![]() |
Rys.Andrzej Mleczko |
Niestety niechlubną tradycją jest, że jakakolwiek wypowiedź, która nie jest zgodna z poglądami komentatorów blogu Jerzego Konikowskiego spotyka się z potokiem bzdur.
Nawet, gdy postawić konkretne pytanie to można się spodziewać odpowiedzi o moim chamstwie, kompleksach albo o propagowaniu przeze mnie końcówek.
Ostatnio jeden z mądrali wywiódł, że pobicie niewidomych pochodzi w prostej linii od mojego zgubnego wpływu na młodzież!
Brawo! tak trzymać! Najlepsze tradycje "Trybuny Ludu" i "Gazety Wyborczej" wiecznie żywe!.
Nie bardzo wiem dlaczego rezerwują dla siebie głos w ważnych kwestiach dotyczących polskich szachów a ja mam pisać o dawnych czasach i komentować partie. Z jakiej racji? Przecież wielokrotnie padał argument, że to ja próbuje zamykać usta, ograniczać wolność słowa, że tu nie Korea itd.
A jak mam ochotę napisać o czymś co mnie nurtuje, nie podoba mi się, to co? Mam siedzieć cicho bo tak się Panom z blogu J.K podoba? Mają złudzenie, że wszyscy ich popierają?
A Pan Krzysztof chyba zapomniał co znaczy porozumienie, zrozumienie. Najwyraźniej według niego oznacza to, że Panowie piszecie co Wam się podoba i jak Wam się podoba ale ja mam siedzieć cicho.
No to się nie zrozumieliśmy.
Nowością jest stwierdzenie, że jakiś temat był już omawiany wielokrotnie. Pisze się tak wtedy, gdy już brak argumentów tak jak w przypadku rzekomego niszczenia juniorów albo "przeskakiwaniu" debiutu.
Piszący uparcie udają, że niczego nie widzą i nie rozumieją albo rzeczywiście tak jest.
Zamiast podjąć temat. Ale polemika jest obca tym ludziom bo nie mają żadnych argumentów poza osobistymi wycieczkami.
Ale niech piszą. Dają tym tylko świadectwo własnej mizeroty.
Zresztą jakby co to zawsze mogą się powołać na "rewelacje" doskonale imitującego istnienie Zb.N.
Jak już szukają chama i prostaka to mają go blisko siebie...
Chwała walczącym o dobro polskich szachów!