środa, 28 stycznia 2015

Kto komu zamyka usta?










W swym poprzednim wpisie wyraziłem swoje stanowisko w kwestii zajmowania się przeszłymi wyborami Radka Wojtaszka. Wyraziłem moje stanowisko co jest jeszcze dozwolone. Nikogo nie obraziłem jak mniemam. Jak dla mnie to zajmujący się wędrówkami w światach równoległych tracą czas ale jak napisałem : "jak ktoś lubi.."
I mogą sobie mniemać i pisać do woli co zresztą robią.
Dlatego nie rozumiem wypowiedzi Pana K.K na blogu J.K. 
Wygląda mi na to, że to raczej mnie usiłuje się zamknąć usta.
Nie wiem jak zamierza Pan K.K zweryfikować empirycznie stanowisko Radka.
W jaki sposób można to w ogóle zrobić?
Oczywiście stanowisko Radka jest subiektywne tak jak i jego życie.
Wracam do przekonania a raczej je przypominam: z całą pewnością wiemy tylko to co się wydarzyło . Nie wiemy jak wyglądałaby kariera Radka bez spotkania Anandem. I nie znam narzędzia przy pomocy którego można byłoby to ustalić. Tak na początek.
A to zadęcie w obronie swobody wypowiedzi jest jakieś nieadekwatne do mojego wpisu. Przecież nie postulowałem niczego z sugerowanych mi przez Pana K.K zakazów czy nakazów.
Tym razem to ja pozwolę sobie zaapelować o nie zamykanie mi ust!




Polecam wywiad







Po zakończeniu turnieju  Tata Stell Radosław Wojtaszek udzielił "Przeglądowi Sportowemu".
Całość znajdziecie tu:

Wywiad z Wojtaszkiem

Dla mnie najciekawsze jest ostatnia odpowiedź Radka. 
Wynika z niej, że Radek swoje  miejsce w szachach zawdzięcza współpracy z Anandem i jest ze spotkania swego idola bardzo zadowolony. Zatem zwolennikom "gdybania" pozostawiam przemierzanie światów równoległych w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie : co by było...
ta zabawa prowadzi nieuchronnie do wniosku, że nie wiadomo ale jak ktoś lubi..



czwartek, 22 stycznia 2015

Moje jedynie słuszne poglądy (2)










Na blogu Jerzego Konikowskiego przy ocenie rezultatów poszczególnych partii jak i całych turniejów możemy przeczytać, że decydowała znajomość bądź nieznajomość teorii debiutów. Jak dla mnie jest to znaczne spłycenie istoty zagadnienia.
Zresztą gdyby tak było to oznaczałoby, że nie ma nadziei bo przegrywa na tej samej zasadzie Caruana, Wojtaszek i Carlsen . Nawet najlepsi , ciężko pracujący nad tą niewątpliwie ważną fazą gry przegrywają czasem gładko .
Jak to zatem jest?
Podam przykład jak najbardziej aktualny. Radek wygrał z numerami 1 i 2 listy rankingowej rzekomo przez to, że Carlsen i Caruana słabo rozegrali debiut. Prawda, tylko pytanie dlaczego tacy giganci zagrali tak kiepsko?. Jak dla mnie to przyczyna jest widoczna gołym okiem. Obaj znakomici gracze "zaptaszkowali" sobie Radka jako łatwiejszego do ogrania i zaczęli grać w debiucie "krzywo". Przecież to nie brak wiedzy ale psychologia. Z dnia na dzień nie zapomnieli jak się gra, zwłaszcza, że Radek nie musiał żadnych "cudów" tworzyć, co zresztą wcale nie umniejsza jego sukcesu.
Na blogu J.K w zasadzie tylko Marcin podał trafną diagnozę.
Nie można traktować tak mechanicznie gry w szachy, czegokolwiek zresztą. Grają żywi ludzie, mający swoje ambicje, nastroje, lęki i pragnienia.
Wszystko to ma olbrzymi wpływ na końcowy rezultat. Zaczyna się od nastawienia, szukania właściwej strategii postępowania. 
Niekiedy tu właśnie tkwi przyczyna takich a nie innych rezultatów.
Historia szachów jest pełna takich niewłaściwych wyborów, błędów w ocenie siebie, przeciwnika i sytuacji w ogóle.
Przy najbliższej okazji chciałbym pokazać jedną z partii meczu Petrosjan - Spasski , będącą najlepszą ilustracja do omawianego zagadnienia.






poniedziałek, 19 stycznia 2015

Moje jedynie słuszne poglądy (1)







Tytuł jest oczywiście żartobliwy bo nigdy nie uważałem jakoby moje poglądy były jedynymi słusznymi.
Jednak z pozycji prowadzącego bloga nie widzę powodu aby nie przedstawić swych ( jedynie słusznych!) poglądów na to co dotyczy szachów.
Tematem obecnie "gorącym" jest udział Radka Wojtaszka w turnieju Tata Steel .
Przy tej okazji wiele emocji się uwalnia bo droga dojścia do tego turnieju, będącego póki co szczytem kariery sportowej Radka jest przedmiotem "dyskusji". 
Od dłuższego czasu Radek jest krytykowany za wieloletnią pracę w sztabie Ananda.
Krytykujący twierdzą, że gdyby skupił się na swej karierze to zaszedłby znacznie dalej.
Wylicza się przy tym w zasadzie tylko minusy tej współpracy. Po stronie plusów są tylko pieniądze.
Nie zamierzam snuć rozważań na ten temat.
Dla mnie ważne jest to co na ten temat sądzi sam Radek.
Przynajmniej dwukrotnie na łamach "Mata" przeczytałem, że jest zadowolony ze swej decyzji i odniosłem wrażenie, że traktuje współpracę i w ogóle spotkanie z Anandem jako przygodę swego życia. Nie znalazłem w wypowiedziach Radka ani cienia wątpliwości, wahania.
To według mnie zamyka wszelkie dywagacje, czyniąc je jałowym gdybaniem .
Tak naprawdę to nie wiemy co by było.
Nie widzę też powodu aby sam Radek nagle miał uznać te 7 lat za czas stracony.
To jego życie i jak widać jest z tego co robi zadowolony.
Życzę mu powodzenia w tym co robi a nie w tym co mógłby i "powinien" robić.




poniedziałek, 12 stycznia 2015

"Zakuty łeb"









Tytułowy "zakuty łeb" to szczególna kategoria mentalna, która charakteryzuje się tym miedzy innymi, że jak sobie coś wdrukuje, ubzdura to nie ma siły aby to wyperswadować.
Przy każdej okazji a nawet bez specjalnej okazji pojawiają się na "pewnym blogu" powtarzane jak mantra teksty o tym jakoby w MASz uczono przede wszystkim końcówek. 
Jeśli nie w ogóle. Można pisać, wyjaśniać ale ZŁ pozostaje głuchy na wszelkie argumenty.
Nie wiadomo zresztą skąd czerpie swą wiedzę bo przecież nie z programu MASz.
Czyli z własnej chorej wyobraźni. A do czego to potrzebne? Ano trzeba kogoś skrytykować, obrzucić błotem. Tym sposobem także można się dowartościować.
Dziwny to sposób ale jak nie ma innego... 
Przy okazji ten "pewien blog" to też zjawisko chorobliwe.
Nie nazywanie po imieniu ludzi, rzeczy tylko takie puszczanie oka do swojaków. "Wiecie, no wiecie o jaki blog chodzi?" "Ja ze zrozumiałych względów nie będę polemizował" Ale podpuścić nie zaszkodzi. Tak jakby "tych blogów" były setki.
I tacy ludzie wypowiadają się na ważne dla polskich szachów tematy. Nie wypowiadają własnego zdania tylko kategorycznie twierdzą. Na temat Dworeckiego, Capablanki "przeskakiwania debiutu". ZŁ zawsze znajdzie sobie temat i będzie powracał radośnie do niego bo to jego kraina, jedyna jaką zna. Nie potrzeba myśleć. Wystarczy tylko powtarzać bzdury




niedziela, 4 stycznia 2015

Decydujące posunięcie










Pozwoliłem sobie na przytoczenie partii wraz z uwagami, pochodzącej z książki Władimira Tukmakowa " Profiesja grossmajster"  2010.  
Jak się Czytelnicy przekonają jest ona ciekawa z różnych powodów.