sobota, 28 marca 2015

Ważny wywiad









W nr 2 "Mata" ukazał się wywiad z Radosławem Wojtaszkiem, który moim zdaniem powinien przeczytać każdy kto interesuje się na poważnie polskimi szachami oraz karierą Radka w szczególności. 
Pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów i rozwinąć je , jako, że dotyczą aktualnych dla polskich szachów zagadnień.
Wywiad przeprowadził z Radkiem ( R.W) nowy redaktor Prowadzący " Mata" - Paweł Dudziński (P.D).
Swoje komentarze oznaczyłem kursywą.

(P.D)
W wywiadach często podkreślasz, że Anand był Twoim idolem od najmłodszych lat i , że praca dla niego w latach 2007-2014 bardzo wiele ci dała pod względem sportowym. Czy zatem uważasz, że nie doszedłbyś do tego miejsca ,w którym teraz się znajdujesz , gdyby nie współpraca z mistrzem świata? Samodzielny trening, wyłącznie dla siebie- byłby gorszy?

(R.W)Kiedy zaczynałem z nim pracować miałem ranking chyba w granicach 2600 i tak naprawdę od dwóch lat przestałem progresować . Byłem bardzo zdolnym juniorem ale w Polsce nie za bardzo miałem się od kogo uczyć. Jest to u nas powszechny problem; ktoś dochodzi do 2600 i staje, bo nie wie,co robić dalej. Nie mamy silnych turniejów, nie mamy trenerów, którzy wiedzą , jak prowadzić
zawodników powyżej 2600, więc od kogo mamy się uczyć? Skąd mamy wiedzieć , co robić dalej, żeby iść w górę?!
Dzięki Vishy,emu widziałem , jak pracują najlepsi na świecie, mogłem próbować go naśladować i dzięki temu szedłem w górę!. Przecież to nie jest tak, że pracując z nim , poświęcałem siebie . Dzięki pracy z Vishym  miałem okazję każdego roku przez co najmniej 2-3 miesiące pracować z jednym z najlepszych zawodników w historii i jednocześnie uczyć się od niego. Nie wiem , co by było, gdyby Vishy nie zaprosił mnie do swojego teamu, ale szczerze wątpię, czy bym udzielał dzisiaj wywiadu po pokonaniu mistrza świata... 

No właśnie! Tym , którzy uważają, że Radek pobłądził należałoby zadać pytanie: Od kogo miał się uczyć, zwłaszcza, że dostał od Ananda propozycję, moim zdaniem "nie do odrzucenia"
Teraz możne się dzielić swym nowo nabytym doświadczeniem choćby z Mateuszem czy Grześkiem.

(P.D)
A jak wyglądała wasza współpraca przez cały ten okres? Czy mógłbyś uchylić nieco rąbka tajemnicy waszego warsztatu?

(R.W)
(...) Dla nas bardzo ciekawe jest także to, że Vishy także uczestniczy w analizie, dzięki czemu możemy widzieć jak on myśli, jakie kontynuacje rozpatruje(...)

A niektórym wydawało się, że Anand "zleca" swoim pomocnikom analizę i cześć!

(P.D)
Czy po turnieju w Wijk aan Zee i kolejnej porażce Ananda w meczu o tytuł zamierzasz teraz poświecić się tylko własnej karierze, czy też w dalszym ciągu będziesz sekundował tylko Vishy,emu ?(R.W)
(...) Jeszcze raz podkreślę mimo że oczywiście głównym celem sekundowania Vishy,emu jest osiągnięcie przez niego jak najlepszych wyników to podczas treningów czuję, że pracuje z nim a nie dla niego. Tak długo jak będę widział, że dzięki tym treningom rozwijam się jako szachista, tak długo nie widzę powodu, żeby odmawiać, oczywiście jeśli tylko Vishy będzie miał chęć ze mną współpracować, bo nie można zapominać, że to jednak od niego to wszystko zależy.

I to jest sedno zagadnienia! Ci co wiedzą najlepiej co powinni robić inni nie wzięli pod uwagę, że można pracować z kimś a niekoniecznie tylko dla niego. Jeśli taka możliwość pojawiła się w życiu Radka to raczej traktowałbym to jako "cudowne" wydarzenie, wyróżnienie za pasję Radka. 


"Znawcy" twierdza, że poglądy Radka na własne życie są subiektywne i , że jest on w błędzie.
Jego życie jest subiektywne dla niego podobnie jak dla nas nasze życie.
Możemy sobie fantazjować dowolnie ale nic z tego nie wynika.
Radek nie sprawia wrażenia człowieka zagubionego, poplątanego, pełnego wątpliwości.
Skąd zatem pomysł, że idzie złą drogą? 
Bo jest jakiś model postępowania, oczywiście obiektywny?
Niby dlaczego miałby istnieć, jeśli ludzie się różnią, mają różne "wzory" a nici ich przeznaczenia splatają się na sposoby niekiedy zupełnie nieodgadnione. Może być tak, że każdemu jest nieco inna droga właściwa a nie jakaś modelowa. 



czwartek, 19 marca 2015

"Przypadkowy" medalista












W polskich szachach jak się okazuje jest tylko jeden szachista, którego wyniki są przypadkowe. Jest nim Mateusz Bartel. Czterech tytułów MP nie liczymy bo jak powiadają na Wschodzie "W krainie ślepców i jednooki królem zostać może..." 
"Przypadkowe" są wszystkie najlepsze rezultaty Mateusza. "Przypadkowo" wygrał Aerofłot , zdobył brązowy medal ME. Bo przecież mógł wygrać ktoś inny...
Gdy jednak przegra on partię w lidze niemieckiej jest to świetna okazja do wykazania jak prawidłowa i sprawiedliwa to porażka.
Przy okazji jest to powód do wytknięcia młodemu farciarzowi jego kulawego repertuaru debiutowego..
Raz wygrywa z silnym zawodnikiem to znów przegrywa ze słabym. Tym samym repertuarem debiutowym . Aż dziw bierze...




piątek, 13 marca 2015

Rykoszet









Super turniej w Montrealu odbył się niedługo po ukończeniu meczu o MŚ pomiędzy Karpowem a Korcznojem. Mecz po dramatycznym przebiegu wygrał Karpow . W Montrealu już dość pewnie i spokojnie uzyskał zwycięstwo, Recz jasna mógł wykorzystać analizy jakie były przygotowywane na okoliczność wspomnianego meczu. 
W przedstawionej partii Timman wpadł w jedną z analiz I.Zajcewa.







Widzimy zatem, że żadna praca nie idzie na marne. Timman został "trafiony" rykoszetem, co  może zdarzyć się każdemu...




środa, 11 marca 2015

Migawki z Capella la Grande





Dzięki uprzejmości Marcina Tazbira ( partia komentowana ) Aleksandra Miśty ( zdjęcie) możemy na chwilę znaleźć się na znanym turnieju we Francji.  




Marcin Tazbir







Partia pouczająca ze szkoleniowego punktu widzenia. Nawiązuje do znanej partii klasycznej Rubinstein- Schlechter i pokazuje jak niewielka przewaga debiutowa może być powiększana i zrealizowana w końcówce. 
Czytelnicy ciekawi szczegółów mogą przeczytać sprawozdanie Marcina Tazbira na stronie PZSzach