czwartek, 2 listopada 2017

Coś z fantastyki...





Jakże odległy to czas, gdy wynajmowałem pokój w pobliżu miejsca pracy mojego trenera Mistrza Balcerowskiego. Bywało, że tuż przed godz. 16 zachodziłem do IWCh ( Instytut Włókien Chemicznych) i razem z Witkiem odbywaliśmy kolejna sesje nieskończonych sporów na najróżniejsze tematy w pobliskim "akwarium" Był to typowy dla tamtych czasów przeszklony pawilon, gdzie serwowano piwo. Przy okazji wchodziliśmy do pobliskiej księgarni, gdzie Witek nieodmiennie pytał o coś z fantastyki.
Przy swych skłonnościach do nauk ścisłych był zagorzałym czytelnikiem literatury SF.


Mimo ciągłego podkreślania związku szachów z matematyką i rozpatrywania aspektów naukowych szachów szukamy w nich także "fantastyki".
Także a może przede wszystkim bo to co nas kręci to kombinacja, nieoczekiwany zwrot wydarzeń, niewidoczny gołym okiem manewr, niespotykane ustawienie figur...

Dawid Bronstein, który miał w swej praktyce dziesiątki fantastycznych pomysłów twierdził, że codzienność arcymistrzowskiego życia jest raczej nudna, powtarzalna.

Wspomnienia przyszły bo taki to czas a refleksje pojawiły się wraz z wertowaniem i  lekturą starego numeru "Inside Chess"W numerze   10/1995   ukazał się artykuł  mm.N.Minewa " Fantastic Patterns"




Pozycja po 26 pos. czarnych.


Najciekawsze jest to, że biały król uszedł cało z tej pożogi. Internautom pozostawiam dociekania czy to wszystko jest zgodne z analityczną prawdą. Dla mniej zorientowanych dodam, że pod zapisem partii wbudowany jest moduł analizujący. Życzę owocnych poszukiwań, choć nic nie zastąpi emocji jakie towarzysz a graniu takiej partii!

Jak się okazuje szachy w wykoaniu kobiet potrafią być fantastyczne, pełne życia i emocji!