środa, 5 października 2016

Zwidy blogera z Pabianic


Jak się można było spodziewać Krzysztof Długosz niczego nie zrozumiał niestety.

"Były, dobry zawodniku i trenerze - każdy tytuł czegokolwiek ma jedno, jedyne zadanie - zwrócić uwagę na treść. Partia była bardzo ciekawa i ostra (takie lubię!). Dzięki mojemu anonsowi na "Szacharni" oglądano ją kilkaset razy. Ani słowem nie napisałem, że Teclaf grał źle, że się gdzieś pomylił, że coś tam, coś tam". 


Tak jest zawsze, gdy chodzi przede wszystkim o ilość kliknięć. Dla mnie to akurat nie jest najważniejsze. Jak można twierdzić, że brak tu oceny gry Teclafa skoro miał figurę więcej i nie wygrał? To normalne jest? Długosz chyba sam nie rozumie co pisze.



"Czyżby Świciowi zaczęło się wydawać, że mi się pomieszało w głowie i nagle, ni stąd, ni zowąd zacząłem juniora obrażać? Nie jestem lekarzem, ale to się jakoś nazywa!"


Jestem nawet przekonany, że Długoszowi się pomieszało w głowie. I nie potrzeba tu lekarza aby poznać przyczynę. Nie pierwszy to raz.


Po nieuku Długoszu przejął mistrzynię Polski juniorek do lat 14, która już nigdy takiego osiągnięcia nie powtórzyła, nie mówiąc o jakichkolwiek postępach."


Doskonale pamiętam - i nie tylko ja - jak Monika wygrała MP w Sękocinie . I co robił przez cały czas trwania turnieju jej ówczesny trener i sekundant. Jak ją wspomagał i jak przygotowywał do partii. Tak intensywnie, że aż telefonowano do mnie z Łodzi w odpowiedzi na interwencję organizatorów.
Na ten temat i o dalszych wynikach Moniki rozmawialiśmy nie raz i nie dwa . Najwyraźniej kolega Długosz ma amnezję co można zrozumieć. 
Przyczyna późniejszych słabszych wyników ( srebro i czwarte miejsce) jest prozaiczna. Monika zamierzała zdawać na studia medyczne co tez uczyniła.
W tej sytuacji nie miała już motywacji i zatem czasu na dodatkowe zajęcia szachowe.

"Dzieci aktualnie prowadzone w Pabianickim Towarzystwie Cyklistów przez Świcia nie grają w żadnych rozgrywkach szczebla centralnego!"

Nie jest to prawdą a koledze Długoszowi pozostawiam jako lekcję domową  dojście o kogo chodzi.
Grupa dzieci z jakimi się obecnie spotykam to głównie początkujący. Jakim zatem sposobem mieliby grać w imprezach szczebla centralnego?
Większość z nich pierwsze turnieje szachowe ma jeszcze przed sobą.
A Krzysztof Długosz to w parku szkoli obecnie przyszłe mistrzynie polski?
Wspomniane szkolenie w PTC jest jedną z form mojej działalności na niwie trenerskiej.
Szkolę jeszcze kilka osób występujących całkiem przyzwoicie w imprezach centralnych.
O tym kolega Długosz nie wie ale przecież nie musi. Wystarczy , że walnie jak nie przymierzając gołąb na parapet i już jest!



"I na koniec - doszukiwanie się przez Waldemara Świcia w tytule posta jakiejkolwiek "oceny pozycji po kilku posunięciach" jest, aż trudno mi znaleźć określenia. Każdy widzi to, co chce widzieć! No cóż, wiek robi swoje. Życzę zdrowia!!"

Figura została "zabrana" we wczesnym stadium debiutowym i sam tytuł zawiera zatem ocenę zarówno pozycji jak i gry Pawła. Czy jest normalne, ze bierzemy figurę i nic?
W przypadku blogera z Pabianic też coś robi swoje ale dodam, że to nie wiek.
Życzę powodzenia ale trzeba się spieszyć z leczeniem dopóki nie jest za późno.



2 komentarze:

  1. Panowie,
    Proponuję wyjaśniać swoje wątpliwości w prywatnej korespondencji, bo takie publiczne przerzucanie się większymi bądź mniejszymi inwektywami (abstrahując od tego kto zaczął a kto ma zamiar skończyć) na pewno szachom nie służy.
    MAT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mojej strony była próba wyjaśnienia już dawno temu i to przy prywatnym spotkaniu w osławionym parku w Pabianicach. Miałem wrażenie, że się rozumieliśmy ale kolega Długosz znowu wraca do starych argumentów. Zwracam też uwagę, że tytuły w rodzaju zastosowanego na "Szacharni" mają charakter publiczny i raczej nie służą niczemu dobremu a szachom w szczególności. Ich zadaniem jest nabijanie licznika wejść.

      Usuń