piątek, 7 października 2016

"Wychowywać porządnych ludzi" (1)



Odszedł wielki miłośnik szachów oddany im bez reszty. Postaram się w cyklu wpisów przedstawić swoje wrażenia z kontaktu z tym wybitnym człowiekiem, choćby był to kontakt głównie poprzez literaturę.









Z postacią Marka Dworeckiego spotkałem się po raz pierwszy w roku 1973 w Polanicy Zdroju. Grałem przed południem w turnieju juniorów a późnym popołudniem obserwowałem z zapartym tchem zmagania arcymistrzów.
Mark Dworecki sprawiał wrażenie mruka ale znacznie silniej przemawiała do mnie jego gra. Grał szybko i pewnie. O ile pamiętam to w wolnym dniu wygrał turniej błyskawiczny z rezultatem 100%!. Grali tam uczestnicy turnieju oprócz Włodka Schmidta.
W turnieju głównym Dworecki podzielił z naszym asem 1-2 miejsca.
Miałem okazję zagrać także w symultanie z Markiem Dworeckim z uzyskałem remis.
Wówczas nie było takiego obiegu informacji jak dziś a i Dworecki był jeszcze i zawodnikiem i trenerem. 
Oto jego partia z polanickiego turnieju. Grana dość szybko i pewnie i ...nieco podejrzanie



Pozycja po 15.Wd1


Jak się okazało jego przeznaczeniem stała się praca trenerska . To w tej roli stał się znany i ceniony. Lista sukcesów jego uczniów jest długa. W dwutomowej książce "Kniga dla druzjej i kolieg" kilka stron jest zapisanych nazwiskami tych z, którymi Mark Izrailowicz współpracował.
Są tam zarówno mistrzowie świata juniorów jak i wybitni arcymistrzowie tacy jak Hubner. Jest także Aleksandrija, która dzięki współpracy z M.D  "zaledwie" zremisowała w meczu o mistrzostwo świata.
Żywiołem Marka Dworeckiego była przede wszystkim analiza. Jak najgłębsza, wszechstronna , mająca na celu dojścia do prawdy analitycznej.
Bardzo lubił pewne obszary szachów takie jak końcówka czy wybrane elementy strategii takie jak np: profilaktyka. 
Badał partie szachowe z wielu punktów widzenia aby mieć jasność dlaczego zostało wykonane takie a nie inne posunięcie. Próba znalezienia algorytmu posunięć jest przecież podstawą właściwej diagnozy a co za tym idzie zastosowania odpowiedniej "terapii".

Proponuję jeszcze zobaczyć w tym wpisie arcyciekawą partię w, której a Dworecki ograł w końcówce samego Smysłowa!



Pozycja po 16.Wd1. Jak powinny zagrać czarne?





Dworecki pokazał w komentarzu gdzie czarne się pomyliły, jednak intrygowało go dlaczego tak wybitny znawca końcówek jak Smysłow poszedł na taką pozycję. I po kilku miesiącach zobaczył poniższa partię.




Pozycja po 12.Ha4


Smysłow szedł przetartym przez siebie samego szlakiem i okazało się, że nie docenił możliwości tkwiących w pozycji.
Jak widać nawet mistrzowie świata mylą się.




2 komentarze:

  1. Odszedł wielki Człowiek, trener, postać wybitna - odcisnął piętno - chcąc nie chcąc również i na enfant terrible polskich szachów (czyli że na mnie), dzięki Panu, Panie Waldku. Nie lubiłem czytać książek, szachowych tym bardziej, więc podskórnie (nie domięśniowo) szczepił mnie Pan Jego szkołą, za co będę Panu wdzięczny do końca życia. Dzięki. On pisał książki szachowe, nie musiał ich zachwalać w każdej swej wypowiedzi. Tym, co się chwalą i podkreślają swoje dokonania na tej niwie "kury szczać prowadzać".

    OdpowiedzUsuń
  2. W dalszych częściach tego cyklu chciałbym przekazać choćby częściowo jak wiele znaczył i znaczy dla mnie Dworecki. Wyrażanie się o nim lekceważąco jako o trenerze z innej epoki to zawiść bądź głupota wynikająca z niezrozumienia jego pracy.

    OdpowiedzUsuń