środa, 4 lutego 2015

Moje jedynie słuszne poglądy ( 3 )











Na blogu J.K jest dwóch komentatorów, którzy na każdą okoliczność mają ten sam nieomalże wpis.
W słynnych "Matysiakach" Helenka płakała przy każdej okazji i ta reakcja bardzo mi przypomina komentarze niejakich: Radko i amatora.  
Przypomina mi poprzez ich monotonię. Co ciekawe nikt z pozostałych komentatorów nie reaguje nawet w sprawach oczywistych.
Wciąż pojawia się temat uczenia od końcówek oraz przeskakiwania debiutu.
Osobnicy ci nawet nie wzięli przeskakiwania debiutu w cudzysłów jak to ujął w oryginale Kramnik.
W dodatku z treści komentarzy wynika, że kompletnie nie rozumieją o co chodzi.
Na blogu J.K jest link do wywiadu radiowego z J.K Dudą. Pytany o to jak trenuje odparł, że trenuje liczenie wariantów i debiuty ( nie jest to cytat). W wersji Radko pierwsza część wypowiedzi zniknęła.
Poza tym J.K. Duda gra w szachy od 12 lat. Gdyby teraz miał się uczyć końcówek to byłoby nieporozumienie. Był na to czas wcześniej. Z tego co mi wiadomo akcentu na studiowanie debiutów przede wszystkim, w treningu Janka nie było. Ale został przygotowany grunt do intensywnej pracy nad tą fazą.
Przy każdej okazji pojawia się temat przeskakiwania debiutów . Przy czym za przeskakiwanie debiutu uchodzi jakiekolwiek działanie wygodne do "doklejenia łatki".






19 komentarzy:

  1. Szkoda czasu na malkontentów. To jest forum amatorów, którzy nie znają się na profesjonalnych szachach, bo ich nigdy nie mieli okazji doświadczyć. Ale niech sobie komentują. Te kilka osób, które zbudowały sobie społeczność nie jest szkodliwe. Ich szef JK w ten sposób wyraża swoją tęsknotę za krajem i czasami, kiedy było mu dobrze grając w wojskowym klubie i mając wszystko, kiedy inni nie mieli nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Legion Warszawa - to chyba był jego klub? Jak każdy klub wojskowy w czasach socjalizmu ściągał karierowiczów. Ciekawe, że mając wtedy wszystko co chciał postanowił wyemigrować do Niemiec. A może został wysłany lub musiał? Teraz pewnie w wolnej Polsce nie może się odnaleźć, to robi, to co robi, czyli krytykuje wszystko dookoła. Nie tylko szachy.

      Usuń
    2. Nie są mi znane powody dla, których J.K wyjechał do Niemiec. Pomogło pochodzenie żony ( Ślązaczka) i trochę szczęścia. Jurek wyjechał oficjalnie na turniej natomiast małżonka w tym samym czasie na wycieczkę czego zapewne nie zgłosił w SB bo paszportu by nie dostał. Tuż przed wyjazdem było niejasne czy dostanie paszport ale jakoś działacze pomogli. Taką wersję słyszałem.
      Dodam, że J.K krytykuje i doradza czy ktoś tego chce czy nie chce i nie ogląda się na skutki swego działania. Ma zawsze racje i basta!

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że j.K grał w Bydgoszczy a nie w "Legionie" , chyba, że został wcielony do wojska i na ten czas reprezentował warszawski klub.

      Usuń
  2. Zawsze mnie dziwi jednak czemu przykładowo robi się "jaja" z Wojtaszka? Nawet jego deklaracja, że mógłby pracować bez kasy dla Ananda podlega krytyce. A co kogo obchodzi czy Radek bierze pieniądze czy nie i ile. Jego sprawa, jego życie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również mi się to rzuciło w oczy. Duda najpierw wspomniał o liczeniu wariantów a później dopiero o debiutach. Niektórzy jednak słyszą to,co chcą usłyszeć. Potwierdzeniem tego był atak na "hiszpankę" Bartla w partii z Kjartanssonem. Wyszedł lepiej z debiutu,przegrał przez podstawkę. Na blogu Pana Konikowskiego jednak główna wina leżała w debiucie. Może komentatorzy nie wiedzą że czasem używa się mniej popularnych linii w celu zaskoczenia rywala(może gdyby grali w turniejach to by wiedzieli) ? Ogólnie moje odczucie po czytaniu komentarzy na blogu Pana Konikowskiego mam takie, że partia powinna trwać 15-25 posunięć, następnie sędzia powinien orzec kto stoi lepiej i gra powinna się skończyć.

    CB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście uznano, że próbował przeskoczyć debiut. Jakiś bezsens. Podstawić mógł przecież w każdym wariancie.

      Usuń
    2. Wybór tego lub innego wariantu jest uzależniony od wielu czynników. He2 i d3 nie są żadnymi lewiznami. Arc. Tiwjakow grywa He2 z doskonałymi rezultatami a d3 bywało, że grywał Kasparow . Do dwóch wymienionych osobników zapomniałem dodać Arka, który im dzielnie wtóruje , szczególnie jeśli chodzi o przeskakiwanie debiutu. Cały czas bez cudzysłowu.

      Usuń
  4. "Każdy jest kowalem swego losu".

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety muszę się zgodzić, że ta teoria jest forsowana na tamtym blogu trochę na siłę, czasem niezależnie od stanu faktycznego. Bo np. rónież słowa trenera kadry "Jest taka teoria, ze studiowanie końcówek teoretycznych jest nieopłacalne, – bo statystycznie rzecz biorąc – rzadko mamy z nimi do czynienia w praktycznych partiach. Mówi się zatem, że lepiej pracować nad debiutami. Moim zdaniem ta teoria jest trochę śmieszna, ale czasem można się z nią zetknąć." zostały tam, sam nie wiem jak to nazwać, sparafrazowane(?) na użytek udowodnienia że debiuty sa ważniejsze. Dla mnie zacytowana tu wypiedź absolutnie nie wskazuje, że praca nad debiutami jest śmieszna (która to interpretacja jest forsowana na blogu JK), tylko że śmieszne jest uznawanie, iż debiuty są ważniejsze od końcówek. Ale spójrzmy na to z drugiej strony - nie ma w tej wypowiedzi ani słowa, żeby to końcówki miały być ważniejsze od debiutów. Co zatem wynika z wypowiedzi trenera kadry? Dla mnie wyłącznie to, że oba wymienione elementy gry szachowej są równie ważne. A ja dodałbym jeszcze że równie ważna jest też gra środkowa i taktyka (liczenie wariantów wspomniane w wywiadzie radiowym przez JKD). Dopiero świetne opanowanie wszystkich elementów szachowego rzemiosła pozwala osiągać szczyty i na nich pozostawać dłużej. Nie widzę zatem sensu ani forsowania teorii że to debiuty są ważniejsze, ani że końcówki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał Krasenkow w owym wywiadzie polecał świetną książkę Dworeckiego o końcówkach i zostało to określone nawet jako działanie "mające znamiona sabotażu". Sam Krasenkow napisał o ile wiem dwie książki debiutowe i masę artykułów teoretycznych. Ostatnio na blogu J.K podano link do serii wykładów video M.K
      Ja nie widzę tu żadnej sprzeczności. Każdy sięgnie po to co mu będzie potrzebne.
      Widzę sens aby zawodnicy w okolicach II czy I kategorii przestudiowali książkę Dworeckiego. Jest to praca na 3 może 4 miesiące a zrozumienie mechanizmów rządzących końcówkami podniesie technikę gry, realizacji przewagi, obrony.
      Ta wiedza zostaje na lata.
      Komentatorzy na blogu J.K wciąż nawołują do słuchania tych najlepszych ale jak jest to im wygodne. Zapominają o tym, że Carlsen zaczynał od studiowania książek Szereszewskiego i Dworeckiego.
      Carlsen twierdzi, że końcówek uczy się w praktyce i basta! To ciekawe dlaczego inni grając po 10 czy 15 lat dłużej niż Carlsen grają je gorzej? Poza tym jak się nauczyć teoretycznych końcówek w praktyce? Chyba, że po przegranej partii. Po co "wynajdować rower" skoro jest już znany wzór?
      Proszę zwrócić uwagę, że temat jakoby końcówki były głównym przedmiotem zainteresowania trenerów polskich w ogóle a w MASZ w szczególności powraca jak na gumowych szelkach .
      Ktoś puścił w obieg tą bzdurę i teraz jeden z głównych tematów na blogu J.K



      Usuń
    2. Zgadzam się z Panem. cały ten problem został sztucznie rozdmuchany aby było zamieszanie i było o czym pisać. Przecież w dobie internetu Krasenkow nie mówiłby podobnych rzeczy mając spory dorobek edytorski w dziedzinie wiedzy debiutowej. Każdy może to sprawdzić i zadać mu pytanie: Co Panu tu opowiadasz?
      Zresztą sam J.K na swoim blogu przywołał tabelkę w, której ujął proporcje pomiędzy nauczaniem poszczególnych faz gry w zależności od kategorii, rankingu czy też siły gry.Należy tylko przestudiować tą tabelkę a wówczas te wszystkie spory będą pozbawione treści.

      Usuń
  6. "Skoro z jednej strony am Krasenkow udziela się w branży
    > debiutowej poza granicami Polski i ma na tym polu uznane osiągnięcia, a
    > u nas lansuje tezę że nie warto się tym zajmować i podkreśla takie
    > wsteczne podejście na każdym kroku, to działanie to nosi znamiona
    > sabotażu".

    Tak brzmi dokładny cytat. Wyrwany z kontekstu fragment wypacza pierwotny sens wypowiedzi za co
    przepraszam Pana Krzysztofa Kledzika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :) . Każdemu może się zdarzyć w czasie pisania komentarza na szybko. Wtedy robi się skróty myślowe - to tak jest w trakcie szybkiej i żywiołowej dyskusji na jakieś gorące tematy.

      Usuń
  7. Panie Trenerze! Blog J.K. przypomina dawne wypociny niejakiego Piotra K., który na swoim forum pisał sam do siebie, używając różnych pseudonimów. Na blogu J.K. wypowiedzi są ciągle takie same. Coś w rodzaju "Balcerowicz musi odejść", albo jak kto woli "debiut jest ważniejszy od końcówki". Proponuję nie komentować tego co piszą amatorzy o wyrwanych z kontekstu wypowiedziach arcymistrzów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wspomnianym blogu piszą dwie osoby używając różnych pseudonimów.

      Usuń
    2. A skąd ta pewność? W moim przypadku też jakiś tamtejszy anonim przebrany za amatora czy kogoś innego twierdził, że sam tworzę komentarze. Nie można sprawdzić ale kopa sprzedać zawsze miło...

      Usuń
    3. Ale oni z tego żyją że "sprzedają kopy".Tam nic innego nie ma

      Usuń
  8. Istotnie masz Pan rację! Nowe komentarze na owym blogu potwierdzają wszystkie wcześniejsze wywody. Kilka razy proponowałem aby wymienić z nazwiska tych trenerów , którzy propagują nauczanie szachów od końcówek. I nic. Poza tym o co chodzi? Wciąż przytyki do MASZ. Setny raz powtarzam, że w programie MASZ są testy końcówkowe bo trzeba zbadać na jakim poziomie jest ten element oraz nieliczne zajęcia poświęcone tej fazie.
    Nie uczymy na zajęciach MASZ końcówek!!! Może jakieś amatory, Arki czy Radki przeczytają choć raz ze zrozumieniem. Wątpię wprawdzie bo ich kolejne popisy są znamienne.
    Ciekawe, który z nich mógłby nie wertując ksiąg odpowiedzieć gdzie i kiedy Capablanka opublikował tą teorię i czego ona dotyczy.

    OdpowiedzUsuń