poniedziałek, 12 stycznia 2015

"Zakuty łeb"









Tytułowy "zakuty łeb" to szczególna kategoria mentalna, która charakteryzuje się tym miedzy innymi, że jak sobie coś wdrukuje, ubzdura to nie ma siły aby to wyperswadować.
Przy każdej okazji a nawet bez specjalnej okazji pojawiają się na "pewnym blogu" powtarzane jak mantra teksty o tym jakoby w MASz uczono przede wszystkim końcówek. 
Jeśli nie w ogóle. Można pisać, wyjaśniać ale ZŁ pozostaje głuchy na wszelkie argumenty.
Nie wiadomo zresztą skąd czerpie swą wiedzę bo przecież nie z programu MASz.
Czyli z własnej chorej wyobraźni. A do czego to potrzebne? Ano trzeba kogoś skrytykować, obrzucić błotem. Tym sposobem także można się dowartościować.
Dziwny to sposób ale jak nie ma innego... 
Przy okazji ten "pewien blog" to też zjawisko chorobliwe.
Nie nazywanie po imieniu ludzi, rzeczy tylko takie puszczanie oka do swojaków. "Wiecie, no wiecie o jaki blog chodzi?" "Ja ze zrozumiałych względów nie będę polemizował" Ale podpuścić nie zaszkodzi. Tak jakby "tych blogów" były setki.
I tacy ludzie wypowiadają się na ważne dla polskich szachów tematy. Nie wypowiadają własnego zdania tylko kategorycznie twierdzą. Na temat Dworeckiego, Capablanki "przeskakiwania debiutu". ZŁ zawsze znajdzie sobie temat i będzie powracał radośnie do niego bo to jego kraina, jedyna jaką zna. Nie potrzeba myśleć. Wystarczy tylko powtarzać bzdury




19 komentarzy:

  1. Panie Waldemarze,
    Zarzuca Pan konkurencji niedomówienia, stosowanie określenia "pewien blog" gdy ponoć wszyscy wiedzą o jaki chodzi, a tymczasem zrobił Pan w tym poście dokładnie to samo... To morze po prostu, odcinając się od tego typu praktyk, należałoby tu z nazwy podać, o jakiego bloga chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłem to celowo aby pokazać absurdalność sytuacji , gdzie w grę wchodzą trzy blogi a pisze się jakby nie wiem o co chodziło. Chodzi rzecz jasna o blog Jerzego Konikowskiego a mój oraz Krzysztofa Jopka są traktowane jako coś co niby jest ale w sumie nie ma i własnie opisuje się jako "pewien blog". To była z mojej strony kpina . Ja akurat nie mam oporów i rzeczowo zawsze chętnie wymienię uwagi.

      Usuń
  2. Ja figuruje jako "czołowy trener MASZ a Krzysiek Jopek jako "bajkopisarz, "filozof" itd. W tym stylu prowadzi się działania na blogu J.Konikowskiego od jakiegoś czasu. Podobno to są ludzie, którzy chcą aby było lepiej w polskich szachach. Takimi metodami? Tylko ataki personalne, żadnych konkretów. Może wypadałoby napisać skąd to przekonanie, że w MASZ uczymy końcówek bo to się na blogu J.K przewija co jakiś czas. A tam tylko "leśne dziadki" szkolenie końcówek itd. na okrągło , bezimiennie, kłamliwie i udając, że to jakaś prawda. Zatem pytam: na jakiej podstawie powtarzana jest bzdura o szkoleniu końcówek? Oczywiście takie tematy też są w MASZ ale stanowią zaledwie niewielki procent naszej działalności. To właśnie na blogu Jerzego Konikowskiego rozsiewane są plotki na temat trenerów, szkolenia i czego tylko się da. Plotki a nie wiedza! Plotki zaś to domena starych bab.

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos znanych blogów - czy wie Pan może co dzieje sie z p. Krzysztrofem Długoszem? Od wielu tygodni Szacharnia i Queensofchess nie są w zasadzie aktualizowane. Wiem skądinąd że to Pana znajomy, więc być może się Pan orientuje...
    -----------
    Pisałem też bezpośrednio do p. Krzysztofa na maila ponad tydzień temu, ale nie uzyskałem żadnej odpowiedzi... Martwię się, że coś się mogło stać...
    Jeśli uzna Pan że to nie jest temat na publiczną wypowiedź, to proszę nie publikować tego posta. Może mógłby Pan wówczas przesłać mi chociaż informację mailową na matusz21@o2.pl. Jeśli z kolei nie będzie to zbytnie zagłębianie w sprawy prywatne, to proszę opublikować tylko tą cząść posta pnad "---------------"
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak sobie czytam te "blogi" od jakiegoś czasu i muszę się z Panem Waldemarem zgodzić. Dobrze, że blogi np. Krzysztofa Jopka są, niektóre artykuły są bardzo interesujące, widać, że pasjonuje się szachami. Niestety strona J. Konikowskiego zawiodła mnie. Ceniłem autora za wiedzę teoretyczną, nawet w latach '90 przydały się niektóre analizy ( np. 3...Se4 w obronie franc.). Jednak to, co wypisują anonimy w komentarzach to jest skandal. Po wpisach często widać, że nigdy nie grali w turniejach i szachy chyba tylko z netu znają. Z dużą przykrością czytałem wpisy na temat Radka Wojtaszka, którego znam od małego jak się w klubie u nas pojawił . Tzw. "fachowcy" mają czelność wypowiadać się na temat stylu gry, wyników, itd. Ciekawe ilu wśród nich graczy z co najmniej 2300 elo. No może jeszcze bym to zrozumiał, jakby jakiś IM z doświadczeniem turniejowym wypowiedział się merytorycznie, poparł analizą i dowodami. Ale nie, no bo do tego trzeba wiedzy...Tym anonimowym komentującym radzić można jedno, choć wątpię czy do "zakutych łbów" - trafne określenie - to dotrze nawet jakby Radek zrobił 2800 i tak by jęczeli, że zbyt pasywnie, zły repertuar debiutowy itd. Zamiast się cieszyć, kibicować, uczyć się - niczym nie uprawniona krytyka, nie tylko zresztą Wojtaszka, bo i widziałem Bartelowi też się obrywało. Sam nie gram już od dawna w turniejach, czasem zaglądam na strony www, ale w taki sposób nie poprawi się sytuacji szachów. Autorowi tekstu życzę powodzenia - Pana strona coś wnosi do tematu, a spór co ważniejsze - debiut czy endszpil jest sztuczny niestety co praktyka turniejowa nieraz wykazała.

    Robert

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje się nazwać tych , którzy spełniają kryteria "zakutego łba", chociaż jest to raczej kategoria mentalna a nie zestaw nazwisk bo przecież każdy ma słabsze dni. Jerzego Konikowskiego cenię i zawsze ceniłem za oddanie szachom oraz za niebywałą wręcz pracowitość. On także zmienia zdanie w różnych sprawach. Jego stosunek do Radka Wojtaszka jest już inny niż bywało wcześniej. Jednak nie wyobrażam sobie aby na moim blogu ktoś tak atakował Radka a ja nawet bym nie zareagował. Przecież to nie jest żadna krytyka tylko walenie jak w bęben! Jak to możliwe, że Radek robił wszystko źle a zaszedł tak wysoko? I teraz jest ok! Ale skądś się to wzięło wszystko! Lata pracy , oddanie szachom i bywanie w "dobrym towarzystwie"
      Kiedy wie się dość dużo to także można mieć wątpliwości co do sensu tego co piszemy ale jak się prawie nic nie wie to po co pisać i w dodatku zwykle negatywnie?
      Jerzy Konikowski wielokrotnie atakował polskich trenerów, MASZ zupełnie bezpodstawnie. Wygłasza sądy, które nie mają żadnego przełożenia na fakty. I wcale się tym nie przejmuje! nawet wygląda na to, że jak komuś dokopie to jest wielce zadowolony. Wciąż ma do kogoś o coś pretensje.
      na jego blogu są także ludzie piszący rozsądnie ale są to niestety wyjątki takie jak Marcin czy Pan Kledzik, który wreszcie przestał się wypowiadać na kilka tematów o których naprawdę ma blade pojęcie.
      Pozostali to niestety "zakute łby". Spór jest o tyle sztuczny, że nie są sprecyzowane żadne kryteria zgodnie z którymi można by prowadzić dyskusje.
      Nie wiem przykładowo skąd jest ta cała nagonka na tych co pokazują szachy od końcówek?
      Początkujący musi przecież zaczynać od małej ilości materiału. Przy pełnej szachownicy figur nawet najlepsze programy pokazują bzdury bo nie są w stanie ocenić pozycji. Moim zdaniem zasada aby uczyć od prostego ku złożonemu ma sens. Oczywiście do pewnego poziomu.
      na swoim blogu staram się pokazać to czego nie ma na innych czyli ciekawe momenty z praktyki turniejowej objaśnione prostym językiem tak aby jak najwięcej miłośników szachów mogło się delektować dorobkiem szachowym
      Zamienne jest jak rzadko na blogu Jerzego Konikowskiego są komentowane konkretne partie. Brakuje tam pasjonatów szachowych. zamiast zachwycać się szachami łatwiej jest obrzucać błotem. Krzysiek Jopek pisze z pasja o szachach, przezywa je. I zostaje "bajkopisarzem", filozofem itd. A gdzie wasza pasja panowie amatorzy, maty, szachiści itd.?

      Usuń
    2. Chciałbym uzupełnić to co napisałem wyżej. Mnie szkolono też,(choć dawno to było) że końcówka jest ważniejsza i powiem, że sporo partii udało mi się uratować właśnie po słabym debiucie w końcówce ( szczególnie wieżowych). Osobiście uważam, że zasada, jak Pan pisze " od prostego do złożonego" ma sens, szczególnie w fazie początkowej. Coś tam z praktyki turniejowej pamiętam i widziałem jak juniorzy po dobrym debiucie grali parodie w końcówce. Ważne jest zachowanie równowagi między repertuarem debiutowym (odpowiednio dobranym), przejściem przez grę środkową do końcówki. Nie widziałem, żeby u Pana Konikowskiego tak pisano, a nas tak uczono na klasycznych partiach. Proszę trzymać kierunek w jaki idzie ta strona. Pozdrawiam

      Robert

      Usuń
  5. Zgadzam się z Szanownymi Przedmówcami. Określenie "zakute łby" w pełni pasuje do anonimów piszących na blogu pana Konikowskiego. Przykro czytać, gdy wszystko, co związane z polskimi szachami jest złe. Wyraźnie widać, że zakute łby ożywiają się, gdy jest jakieś niepowodzenie i starają się wyciszyć gdy polskie szachy odnoszą sukces. Nic nie piszą merytorycznie, bo na szachach nie znają się. Ja chciałabym wiedzieć jak jest w innych krajach, np. w Niemczech. Czy tam zawodnicy, trenerzy, organizatorzy, działacze lub sędziowie funkcjonują idealnie? A może niemieccy juniorzy lub seniorzy (obojętnie szachiści lub szachistki) osiągają lepsze wyniki niż Polacy? Panie Konikowski, ma pan niemiecki paszport, proszę więc napisać jak idealnie funkcjonują niemieckie szachy, abyśmy mogli brać z nich przykład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wszędzie są problemy a Jerzy Konikowski pisze o problemach polskich szachów z powodów sentymentalnych, niezależnych od rodzaju paszportu. Oczywiście chciałbym się dowiedzieć jakie problemy maja Niemcy, jak je rozwiązują.

      Usuń
  6. Jak powiadają uderz w stół... Na blogu J.K "zakuty łeb" Arek dał komentarz świadczący o tym, że nie potrafi zrozumieć najprostszego tekstu. Jest on jednym z tych, którzy utrzymują, że wszyscy trenerzy w Polsce a w MASZ w szczególności uczą końcówek. I jak to "ZŁ" nie zmieni zdania a śmiech jego raczej na płacz nad jego niedolą umysłową zamieniłbym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Waldemarze! Nie ma sensu analizować słów zakutych łbów na blogu JK. Przecież oni w większości nie mają kategorii szachowych lub mają niskie kategorie. Nie znają się więc na szachach, więc nie wiedzą o czym piszą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słusznie Pan pisze. Ten gość jest klinicznym przypadkiem, więc nie wiem na co liczyłem...

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja uważam, że określanie kogoś zakutym łbem jest na tym samym poziomie co nazywanie kogoś blogierem, czy bajkopisarzem. A może i na gorszym... Jak tak czytam te niektóre wpisy i komentarze na obu (albo i wszystkich 3-ech blogach), to mam wrażenie, że jesteście wszyscy idealnymi adwersarzami dla siebie...
    Kto wreszcie przerwie tą spiralę agresji?!?
    Czy to tak trudno zrozumieć, że ludzie się po prostu od siebie różnią, mają inne poglądy i tak będzie zawsze? A to że ktoś ma inny pogląd niż ja, wcale nie oznacza, że jest głupi! Ma prawo mieć odmienne zdanie, ma prawo go bronić i ma prawo go nigdy nie zmienić (jak również zmienić je w dowolnym momencie, co z kolei wcale nie będzie oznaczało mojego zwycięstwa nad nim, a jego przyznania się do winy) Osobićie mam mnóstwo kumpli, których światopogląd jest kompletnie odmienny od mojego (a zatem różnimy się w wielu kwestiach, a nie tylko w jakiejś pojedynczej). Co zupełnie nie przeszkadza nam spotkać się na piwie i dobrze bawić.
    P.S.
    Wspomniany wpis niejakiego Arka został usunięty przez p. Konikowskiego. Nie wiem co w nim było, bo nie miałem okazji przeczytać, ale ewidentnie prowadzący tamtego bloga wykazał się jednak rozsądkiem, że go usunął, skoro nie był na odpowiednim poziomie.
    Myślę, że takich wpisów do usuniecia jest dużo więcej tak tu, jak i tam oraz siam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest chyba róznica , gdy ktoś reprezentuje pogląd jakikolwiek a przypadek, gdy bezpodstawnie uważa, że przykładowo w MASZ uczymy końcówek i trzyma sie tego bez żadnego uzasadnienia?

      Usuń
  10. W dodatku jest to źródłem kpin ze strony tytułowych "ZŁ" Czy jest to pogląd czy zmyślenie? Podobnie jak i tzw "pogląd", że Dworecki uczył tylko końcówek .Brak wiedzy i tępy upór.
    Nikt jeszcze nie odpowiedział na postawione rzeczowo, jak Pan che pytanie: gzie i kiedy napisano, że w MASZ uczy się przede wszystkim końcówek?. Jerzy Konikowski powinien raczej przyznać, że nie ma takich dowodów a nie udawać, że jest taki cacy i nie wiadomo dlaczego tak piszą o jego komentatorach. Przecież ten cały Arek to tylko jeden z kilku mających "własne poglądy". To zwykłe zmyślanie a nie pogląd.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ma Pan rację co do tego, że jest to imputowanie a nie pogląd. Tym niemniej wystarczy stwierdzić, że są to osoby mijające się z prawdą i nie posiadające żadnych rzeczowych dowodów (czy jakichkolwiek innych pejoratywnych określeń), a nie od razu "zakute łby" (co jest po prostu uwłączające). W ten sposób poziom debaty po prostu się obniża, a merytoryka schodzi kompletnie na drugi plan. Tak działa ludzka psychika - jak czytam jedne i drugie wypowiedzi, to już nawet nie wiem co jest problemem i o co poszło, tylko dostrzegam, że wszyscy obrzucają się błotem. Normalnie jakbym czytał sprawozdanie z obrad sejmu..

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ wielokrotnie o tym pisałem w sposób stonowany i rzeczowy. Ale co z tego? Te ataki się wciąż powtarzają przy aprobacie Jerzego Konikowskiego. Byle tylko użyć właściwych słów i po problemie?
    Wychodzi na to, ze polscy trenerzy nie mają o niczym pojęcia, no może poza Leszkiem Ostrowskim. A te ataki się wciąż powtarzają niezależnie od faktów. Jest takich tematów kilka. Przez pewien czas Jerzy Konikowski twierdził, że polscy trenerzy świadomie zniechęcają młodych ludzi do gry w szachy. To poważne oskarżenie podobnie jak polecanie przez Krasenkowa książki Dworeckiego o końcówkach nazwano "mającym znamiona sabotażu" Ale to jest język spokojny, pełen rzeczowych określeń? To są insynuacje!

    OdpowiedzUsuń
  13. I właśnie tak wystarczy stwierdzić - że to są insynuacje, sterta tez bez popracia, może nawet wprost że kłamstwa. Ale po co ich obrażać personalnie - bo oni obrażają nas? I dokąd to prowadzi? I w czym w takim razie jest się lepszym od tej drugiej strony? To że ktoś jest kłamcą wynika wprost z tego co mówi i jest to stwierdzenie emocjonalnie neutralne. To że ktoś jest zakutym łbem jest inwektywą, która odnosi się nie do czynu, tezy, czy konkretnej postawy, lecz do osoby sensu stricte. W dyskusji dopuszczalne jest powiedzenie, że ktoś ma beznadziejne pomysły, stosuje głupie argumenty, dysponuje beznadziejną wiedzą w jakiejś kwestii, stawia głupie zarzuty itd. itp., ale to nadal nie będzie oznaczało że to on jest głupi. Złe, niemądre, niemoralne, mogą być jakieś jego zachowania, poglądy, ale nie on jako taki.
    Czy naprawdę nie dostrzega Pan ogromnej różnicy...?
    I nie chodzi o merytorykę, bo tu najprawdopodobniej racja leży po Pana stronie, choć ja akurat osobiście nie mogę tego potwierdzić, gdyż moja wiedza merytoryczna w kwestii MASz jest znikoma lub wręcz żadna.
    Z całym szacunkiem, ale wydaje mi się że miesza Pan po prostu kompletnie merytorykę z emocjami. I dokładnie tak samo w "drugim obozie". I chętnie podyskutowałbym o tym z p. Konikowskim, ale tam się nie idzie zalogować z konta google, i ilekroć chciałem zamieścić komentarz, to konieczność specjalnej rejestracji mnie do tego skutecznie zniechęcała... Ale jak tak dalej to wszystko pójdzie to może w końcu się zdecyduję... Bo to naprawdę przykre, żeby szachiści (czyli ludzie postrzegani jako inteligentni) prowadzili dyskusje w takim tonie i w takiej atmosferze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak stwierdzać w każdym przypadku?
      Sam Jerzy Konikowski wciąż atakuje trenerów i graczy i kompletnie nie reaguje na wyjaśnienia. Ma racje i koniec. Inwektywa to jest rzeczywiście ale dotyczy grona bezimiennych ( czy można bezimiennego obrażać personalnie?), którzy kłamią uparcie i powtarzają wciąż to samo. Można spokojnie załozyc, że minie jakiś czas a ukaże się kolejny odcinek "Problemów..." i komentarz, że polscy trenerzy ucza końcówek.
      Ma Pan racje to sprawa emocji.Nie będę udawał, że ich nie mam, zwłaszcza, że jest to sprawa ewidentna jak dla mnie.
      Stwierdził Pan, że Pańska wiedza na temat MASZ nie pozwala się w tej sprawie wypowiadać. No własnie!
      A ci co tak chętnie krytykują MASZ nie mają najmniejszego pojęcia i wcale nie przeszkadza im obrzucać błotem polskich trenerów.

      Usuń