poniedziałek, 23 czerwca 2014

"Wujek dobra rada"






"Tajemniczy" trener J.K.Dudy





Tytułowa postać jest rodem z kultowego "Misia" . I choć we wspomnianym filmie udzielił on prezesowi dobrej rady w sprawie wyjazdu do Londynu to obecnie jest synonimem nikomu niepotrzebnych porad .
Podczas trwania turnieju Tata Steel  Jerzy Konikowski zalecił J.K.Dudzie granie w partii hiszpańskiej w 5 pos. 0-0 zamiast 5. d3 przy okazji partii Duda-Muzyczuk. Jakiś czas temu J.K przypomniał tą rekomendację, twierdząc, ze zalecił Jankowi rozszerzenie repertuaru debiutowego jako doświadczony trener.
Jerzy Konikowski miał kilka miesięcy na przemyślenie swej, rzekłbym skandalicznej wypowiedzi ale jak widać refleksja nad tym co napisał jest mu zupełnie obca.
Mam proste pytania na które może ktoś z wielbicieli J.K odpowie bo on sam zachowa pogardliwe milczenie jak mniemam.

1) Jak można zalecać w ramach rozszerzenia repertuaru granie posunięcia, które zawodnik stosuje w praktyce od dawna? Może należało pierwej sprawdzić w dowolnej bazie. J.K zapewne korzysta z Mega Database a tam możemy znaleźć partię Janka w 5.0-0 z 2008 roku. A i później też tak grywał.

2) Jak można zakładać, że zawodnik o rankingu powyżej 2500 nie wie o istnieniu roszady w piątym posunięciu? I , że nie orientuje się w charakterze walki w obu strukturach.?

3) Jak długo będzie trwało udawanie, ze Janek nie ma trenera?

Nie przypominam sobie aby na blogu J.K wspomniano o jego trenerze, że nie wspomnę o podaniu imienia i nazwiska. Przecież to nie brak informacji jest przyczyną. Zawiść to byłoby najwłaściwsze określenie bo nie widzę innego powodu.
O swej współpracy z Wojtaszkiem i Najditschem J.K wspomina często a tu jakoś nie przechodzi mu przez klawiaturę imię i nazwisko Leszka Ostrowskiego.
Jednego z trenerów MASZ dodam. Ciekawe czy też jest zaliczany do zaszczytnego grona "leśnych dziadków"?
Danie takiej rady jest jakby puszczeniem oka za plecami trenera Janka. Leszek jest trenerem doświadczonym i jak dla mnie bardziej wiarygodnym od Jerzego Konikowskiego.
Przede wszystkim dlatego, że od wielu lat jest obecny w każdej fazie treningu swych podopiecznych oraz na każdym turnieju, gdzie startują. Planuje ich starty , odpowiada za przygotowania planów pracy, przygotowania do partii. I jakoś sobie z tym radzi całkiem nieźle.
To coś innego niż udzielanie wygodnych, nieodpowiedzialnych porad przez kogoś kto nie wiadomo jak dawno nie był na turnieju i nie wiadomo kiedy ostatnio trenował przy szachownicy.
O ile wiem Janek nie czyta tych niedorzeczności a Leszek zachowuje spokój więc J.K może sobie albo darować takie porady albo kompromitować się dalej. 
Jak wiadomo Andrzej Filipowicz jest bardzo krytycznie nastawiony do polityki PZSzach ale potrafi docenić osiągnięcia zawodników i trenerów i napisał po ostatnich Mistrzostwach Polski kilka ciepłych słów o współpracy Leszka i Janka . Tak się mimo różnicy zdań wspiera polskie szachy a nie poprzez ignorowanie faktów i osobiste uprzedzenia!.
A podobno Panom na blogu J.K leży na sercu dobro polskich szachów a Janka w szczególności ...





9 komentarzy:

  1. Gdy wyniknął ten słynny temat 5.d3 czy 5.0-0 zajęło mi 15 sekund odnalezienie w bazie, że Janek gra "główniaka" w hiszpance od lat. Poza tym to ruch 5. d3 jest rozszerzeniem repertuaru Jasia, bo chronologicznie wcześniej grywał 5.0-0.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym bardziej "zalecenie" jest bezsensowne. Janek wraz z trenerem wybierając odpowiednia strategię na konkretne partie sięgają raz po 5.0-0 a raz po 5.d3 w zależności od tego co , kto, kiedy i z kim.
    Jak się udziela takich "porad" to trzeba cokolwiek sprawdzić. Albo przynajmniej zweryfikować swe "porady" po kilku miesiącach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Waldemarze! Nie rozumiem jak może pan brać na poważnie zdanie autora książek szachowych. Przecież pan Konikowski od przynajmniej 10 lat jest na szachowej emeryturze, nikogo nie trenuje, nie jeździ na zawody szachowe. Gdyby pan Konikowski był dobrym trenerem, to trenowałby choć jednego zdolnego juniora z Niemiec. Ale tam już dawno się poznali na jego nieudolności. Proponuję ignorować ten blog amatorów. Niech panowie Kledziki między sobą nadal przytakują sobie w każdej sprawie. Jak ulał pasuje tu powiedzenie: "Psy szczekają, karawana jedzie dalej".

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem próbuje wyjaśnić najprostsze rzeczy ale jak widać bez powodzenia. J.K odpowiedział w swym znanym stylu czyli zignorował meritum zagadnienia. Dał świadectwo o swej wiedzy ( a raczej niewiedzy) jeśli nie wie kto trenuje i jeździ na turnieje z Jankiem . Każdy w Polsce to wie a jak nie to oznacza, że nie interesuje się szachami. Doświadczenie trenerskie nie jest dane raz na zawsze a w przypadku Leszka jest wciąż odnawiane przez praktykę.
    Wyjaśnienie J.K jest żenujące. Ale przecież on zawsze mówi i pisze prawdę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pana Krzysztofa pytam: co się zaczęło od początku? Przecież Wy nigdy nie skończyliście jako grupa. Nawet w najlepszym czasie zawsze jakiś nadgorliwiec się wyrwał i mi naubliżał. Pana nie atakuje to o co chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedza JK oparta jest tylko na jego bujnej wyobraźni. Nie angażuje on się w polskie życie szachowe, nie bywa na turniejach, a tym bardziej na zajęciach z zawodnikami, których od lat już nie ma. Więc skąd może wiedzieć, kto jest czyim trenerem? Dlatego nie ma co się dziwić, że nie zna nazwisk trenerów polskich zawodników. Dla niego każdy polski trener jest trenerem MASZ. A tylko on jeden jest Mesjaszem, który zbawi polskie szachy. Tylko dlaczego nikt nie chce go zatrudnić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I byłoby zrozumiałe gdyby w takiej sytuacji nie udawał, że coś wie i powstrzymał się od ocen. Z wypowiedzi J.K wynika, że jakiś tam trener to pewnie jest ale kto i co to nie jest ważne. Uważam, że gdyby J.K miał choć przez tydzień coś do czynienia z Jankiem Dudą to pisałby o tym co drugi dzień

      Usuń
  7. Wiadomo dlaczego nikt go nie chce zatrudnić. Działamy w gospodarce rynkowej. Na słaby "produkt" (JK) nie ma popytu. Dlatego musiał założyć blog, aby leczyć swoje kompleksy, że jest niedoceniany. Tak na marginesie, Carlsen na Mistrzostwach Świata w blitzu grał z arcymistrzem czarnymi nawet taki debiut 1.e4 Sf6 2.e5 Sg8 i wygrał. Gdyby tak zagrał Wojtaszek lub Bartel, to JK i jego klakierzy mieliby temat na kilka odcinków, a zawodników, trenerów i PZSzach zrównaliby z błotem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są tanie chwyty demagogiczne. Wiadomo, że blitz rządzi się innymi prawami i można w nim wiele robić tego co nie jest dopuszczalne w normalnej grze. Kasparow twierdził, że przygotowuje się osobno do partii błyskawicznych więc Carlsen jako człowiek praktyczny robi to samo. I prestiż i pieniądze i jego sława tego wymagają. Wiele lat temu grał wariant smoczy, który został przywołany w partii z Karjakinem. W innej zresztą wersji. Jednak przypuszczenie, że tak zacznie grać jest mylne moim zdaniem. Karjakin mógł się spodziewać wszystkiego tylko nie tego. J.K wciąż nie może pojąć co to jest "przeskakiwanie debiutu". Powtarza to na okrągło bez cudzysłowu i próbuje wtłoczyć ludziom do głowy, że w takiej właśnie wersji ja rozumiem to pojecie i je propaguję.J.K i jego wyznawcy nie rozumieją, że Carlsen pracuje głównie nad debiutem bo jest w nim najsłabszy o czy sam zresztą mówił. Można tak ciągnąć bez końca ale przecież przy pierwszej okazji J.K napisze to samo i nie użyje cudzysłowu.

      Usuń