Obszerny fragment "Zaczarowanego ołówka" |
To oczywiście tytuł "Dobranocki" . Opisane poniżej zdarzenia i wrażenia nie wiążą się ściśle z animowana kreskówką dla dzieci ale...
Było to w Karpaczu w czasie rozgrywek Ekstraligi juniorów. Miałem przyjemność wspomagać zespół "Stilonu" Gorzów, który walczył o złoty medal.
Było bardzo ciężko. Dopiero na finiszu udało nam się dogonić dużymi punktami rywali.
W bardzo napiętej i nerwowej atmosferze oceny pozycji na szachownicy zmieniały się jak w kalejdoskopie. Jak zwykle traciliśmy "niesłusznie" i zdobywaliśmy "słusznie" punkty.
W tej zwykłej dla lig juniorskich i nie tylko sytuacji walki wyróżnił się w naszym zespole Jakub Koitka. Jakim sposobem udało mu się uniknąć przegranej w sytuacjach , gdzie nie było żadnej nadziei Ale nie uprzedzajmy wydarzeń...
No cóż, typowa partia juniorska grana w wielkim napięciu. Tak nam się wszystkim w drużynie wydawało. Jednak to co nastąpiło w przedostatniej rundzie przekroczyło wszelkie granice.
Dlaczego ołówek ? To widać częściowo na zdjęciu. Niestety nie dotarłem do zdjęcia Kojtusia w całej jego imponującej postaci.
A dlaczego zaczarowany? Przepraszam bardzo ale po dwóch takich partiach to chyba jasne!
Dobre, kwaskowe:)
OdpowiedzUsuńAndrzej Modzelan