środa, 14 sierpnia 2013

Z życia Młodzieżowej Akademii Szachowej (2)






Jeszcze o kadrze trenerskiej. Ostatnimi czasy na Akademii pojawiły się w zespole trenerskim nowe twarze.
Są to Bartosz Soćko, Aleksander Miśta, Wojciech Moranda i Krzysztof Bulski.
Ma to na celu ożywienie atmosfery i wprowadzenie nowych sposobów przekazu, które posiada każdy z tu wymienionych.




Wojciech Moranda w akcji . foto z archiwum Anny Domaradzkiej Żyły


 Dobór kadry trenerskiej jest źródłem wielu nieporozumień, niedomówień aby nie powiedzieć pomówień i plotek. 
Dlatego też staram się przedstawić,  jak rzeczy się mają.
Kieruje te wpisy w szczególności do tych, którzy chcieliby rzeczywiście czegoś się dowiedzieć. Czegoś, czego nie można przeczytać lub co trudno wywnioskować z informacji na stronie Akademii.
Opinie ludzi programowo negatywnie nastawionych zapewne takie pozostaną niezależnie od faktów. Taka już jest natura negatywnego nastawienia.
Typowe jest także, ze opinie takie tworzą ignoranci szachowi. Ignoranci tak zawodnicy, jako i trenerzy. Rzekomo robią to z pozycji tzw. "kibica". 
Nie spotkałem jeszcze kibica, który o przedmiocie swego kibicowania mówiłby i pisałby tylko negatywnie. To chyba raczej kibol i to drużyny przeciwnej.
W dodatku brak tu jakichkolwiek argumentów merytorycznych.
W swej nieznakomitej większości są to anonimy a w sumie przypomina mi to motyw z książki "Chłopcy z Placu Broni". Uczniowie pewnej szkoły założyli nieformalny rzekłbym Związek Zbieraczy Kitu.
Do obowiązków statutowych członków owego Związku należało - oprócz pozyskiwania kitu - jego przeżuwanie aby nie wysechł.
Pomysł niby jest ale cel dość wątpliwy. 
Choć nie wiem, czy tutaj nie należałoby mówić o związku wciskaczy kitu.
Przypomina to także charakterystyczny dla tragedii greckich chór rozpisany na glosy (w tym przypadku z głosem wiodącym). 

Wracając do Krzysztofa Pańczyka: ani ja, ani Jerzy Konikowski nie uczestniczyliśmy we wzmiankowanej sesji ale ja byłem w Koszalinie, pracując z juniorami z wybrzeża.
Na bieżąco słuchałem opinii juniorów, biorących wtedy udział w wykładach Krzysztofa. To właśnie te opinie były podstawą do dalszych decyzji kierownictwa Akademii. A były one diametralnie różne od opinii Jerzego Konikowskiego. 
Ciekawe skąd On je pozyskał..





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz