wtorek, 27 października 2015

"Syndrom pelikana"






Dla początkującego szachisty naturalnym jest branie materiału właściwie nie licząc się z niczym. Nie ma w tym niczego dziwnego, gdyż na początku drogi szachista dowiaduje się przede wszystkim o wartości bierek. 
Jednak "syndrom pelikana" ( łykać wszystko) może pojawić się nawet u doświadczonych szachistów. 
Wprawdzie poniższa partia została rozegrana dość dawno ale jednak przez wybitnych jak na tamte czasy szachistów, Aż dziw bierze, że taki gracz jak Staunton  nagle obudził w sobie pelikana.




Wygląda na to, że wszyscy mamy w sobie coś z pelikana i nie znamy dnia ani godziny...


5 komentarzy:

  1. "Syndrom pelikana" (łykać wszystko). Staunton - 164 lata temu (!) - łyknął piona (i nic więcej), więc nie wszystko.
    "Uporczywie", jak jest w komentarzu, bronił się i po 17-tu ruchach, "jeszcze się trzymał" (choć po jego 7. ruchu komentarz brzmi: "..trudno się dziwić, że czarne dość szybko staną przed nierozwiązalnymi problemami"), bo powinien zagrać wieżą na f8. Nie zagrał. No i został określony mianem szachisty, który "obudził w sobie pelikana". Według mnie nie był nim w tej partii. Sprawdzał - 164 lata temu (szacunek MISTER STAUNTON!) - określony wariant (czy można wziąć na b2?). A co sprawdzano - tak ze 120 lat po tej partii - w "wariancie Najdorfa" (obrona sycylijska), jak nie (nomen omen) bicie na b2 - to był także "Syndrom pelikana"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałem dodać, że skorzystałem z komentarzy Nejstadta z książki "Szachmaty do Steinitza". Nierozwiązywalne problemy nie oznaczają, że nie można się uporczywie bronić. Nie sądzę aby Staunton sprawdzał wariant. W tamtych czasach raczej nie było takiego wariantu o ile mi wiadomo. Pobił na b2 przeciwko graczowi, który potrafił wykorzystać inicjatywę jak mało kto. Poza tym Staunton nie miał takiego stylu gry i dlatego napisałem, że "obudził w sobie pelikana". "Łykać wszystko" niekoniecznie oznacza dużą ilość materiału. Może to być branie choćby najbardziej ryzykownego materiału. Bicie na b2 w wariancie Najdorfa jest ryzykowne ale jeszcze nikt nie wykazał, że przegrywa. Poza tym w tamtych czasach czołowi szachiści nie analizowali chyba takich wariantów ślęcząc godzinami nad biciem na b2.

      Usuń
    2. Poza tym w komentarzu do 13 pos. można przeczytać, że białe mogły zagrać znacznie silniej i wtedy partia zakończyłaby się szybciej.

      Usuń
  2. Ilustruje temat również partia Pelikan - Bluemich, Bad Elster 1937 (16...H:b2?).

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle to przecież temat został przedstawiony w żartobliwej formie. Nie roszczę sobie pretensji to jakiejś głębokiej analizy.

    OdpowiedzUsuń