poniedziałek, 21 września 2015

Dobre uczynki czyli czas na anegdotę







Po ośmiu lub dziewięciu latach przerwy w praktyce turniejowej dałem się namówić do występu w II lidze seniorów. Miałem sporo obaw , widząc jak sobie radzili koledzy w mniej więcej mojej grupie wiekowej w podobnych sytuacjach.
Jak słusznie zauważył Jerzy Konikowski "Zawsze podkreślałem, że wiedza trenera i aktualna siła zawodnika to są dwie różne kwestie".
Pierwsza partię wprawdzie wygrałem ale grałem bardzo niepewnie.
Zwierzyłem się ze swych obaw Włodkowi Schmidtowi, który pocieszył mnie, że "będzie jeszcze gorzej".
Widząc moja minę dodał " Wiem to z własnej praktyki".
Pomyślałem o tym , że znajdą się ludzie, którzy będą sobie kpić z moich potknięć. I tak się stało . Postanowiłem znaleźć jakiś optymistyczny akcent. Przypomniało mi się, że onegdaj była tradycja mongolsko - tybetańska  tzw.powietrznych pogrzebów. Zwłoki były dawane dzikim zwierzętom i sępom na żer Taki gest wyrażający współczucie dla żywych istot i można rzec rodzaj dobrego uczynku. A jednocześnie ułatwienie w osiągnięciu kolejnego wcielenia.
Poinformowałem o tym Włodka, który zareagował z właściwym sobie poczuciem humoru i rzekł: " Masz szanse na 9 dobrych uczynków".
Aż tak się nie stało ale trzeba przyznać, że byłem bardzo szczodry...
Co do zasług w kwestii ewentualnego wcielenie to muszę najwyraźniej jeszcze popracować.
Wszystko tu napisane nie umniejsza zasług tych, którzy mi złoili skórę w Jastrzębiej Górze




2 komentarze: