sobota, 4 kwietnia 2015

Porcja klasyki(1)










Klasyczny to z grubsza rzecz ujmując  wzorcowy. W tym cyklu chciałbym pokazać to co stanowi korzeń nauczania szachów. To wzorce jakie koniecznie musimy przyswoić aby przyspieszyć nasz rozwój. Gra w szachy jest dość stara i wielu ludzi trudziło się aby poznać jej sekrety. Pewne sposoby gry w powtarzających się pozycjach można wykonać nieomal idealnie. 
Łatwiej jest to zrobić , gdy posiadamy wzorzec .
Poniższa partia jest takowym wzorcem właśnie.
Tak trzeba rozgrywać pozycje przeciwko izolowanemu pionkowi "d5".
Oczywiście potrzebny jest opisowy komentarz bo gra Karpowa wymaga "podpowiedzi" niekoniecznie wariantowej.
Korzystałem z komentarza samego Karpowa z książki o turnieju w Montrealu.










8 komentarzy:

  1. Karpow, białymi, rozegrał podobnie wzorcowo-poglądową partię z Timmanem (Tilburg?; kiedyś tam?), ale wówczas to on miał - przewagę - izolaka w centrum, którą (po programowym: d4-d5) zamienił na przewagę figur w centrum (białe pola...). Byłbym rad, gdyby Pan zechciał przypomnieć ten pouczający strategicznie pojedynek. Mam jednak prośbę. Niech Pan nie ufa "tamtym" komentarzom, tak bezgranicznie, jak uczynił to Pan posiłkując się książkowymi objaśnieniami do powyższej partii (Karpow - Spasski 1979). Po 11... Gd7 ów przytaczany przez Pana komentarz głosi, że główną linią jest 11...e5, ale "...Spasski(...) wybiera nową kontynuację". Wychowanek Furmana odpowiedział na nią (12. Ge2). "Wychodząc z przesłanek ogólnych Karpow wykonał to posunięcie szybko, podczas, gdy Spasski musiał policzyć konsekwencje wariantu: ..." - kończy Pan - bezkrytyczne - podpieranie się komentarzem z książki o montrealskim turnieju. Naprawdę trudno uwierzyć w to, że Spasski - "... mając na uwadze niedawny mecz Karpowa z Korcznojem..." (czyli analizował tę pozycję - i to z siłą, jak na tej klasy gracza przystało), gra 11... Gd7 i po zagranym szybko, i "z ogólnych przesłanek" 12. Ge2, musi (po)liczyć konsekwencje wariantu (to znaczy, że przedturniejowe analizy Spasskiego były guzik warte w porównaniu z granymi od ręki (s obszczich coobrażenij) posunięciami Karpowa. Trudno w to uwierzyć. niemił

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W komentarzu Karpowa w książce była uwaga o tym, że tym razem zagrał on przeciwnym kolorem pozycję z 11...e5. Chyba z uwagi na pośpiech nie umieściłem tego w komentarzu do partii. Sprawiło to w konsekwencji wrażenie opisane przez Czytelnika. Zatem całe nieporozumienie należy przypisać mnie.

      Usuń
  2. Przytoczyłem komentarz Karpowa bezkrytycznie bo nie mam podstaw aby twierdzić, że było inaczej niż tak jak opisał to Karpow. Wcześniej przytoczyłem partie z tego samego turnieju ( Timman - Karpow) i było widać jak Timman wpadł w analizy mimo, że był wtedy graczem bardzo silnym. Spasski mógł z jakichś powodów nie chcieć wdawać się w pojedynek na analizy. Poza tym Karpow zagrał posunięcie Ge2 szybko bo nie wymaga ono skomplikowanych obliczeń. Cała kontynuacja Gd7 została zagrana po dłuższym namyśle. Spasski mógł być zaskoczony wyborem wariantu bo jak dotychczas Karpow grywał go czarnymi. Partię wspomnianą przez pana postaram się znaleźć i opublikować. Dziękuję za "szachowy" komentarz, który jest rzadkością na polskich blogach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna partia Karpowa. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że widziałem podobną u Botwinnika. Kartkowałem "Analiticzeskie i kriticzeskie raboty" przez pół godziny i znalazłem! Partia Botwinnik-Zagorianski, Swiedrołowsk 1943. Botwinnik także wymienił skoczki ruchem Se5 co oprócz wzmocnienia kontroli nad polem d4, zwalnia pole f3 dla gońca, a potem ruszył pionami skrzydła królewskiego. Ciesze się, że publikuje znów publikuje pan partie Karpowa, to mój ulubiony gracz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja cieszę się, że ktoś odpowiada na te szachowe wpisy. Nie jest przecież sztuka "dorzucić do pieca" , gdy jakieś emocje w sprawach międzyludzkich mają miejsce. Cenię sobie wszystkie komentarze ale szczególnie własnie takie. ma Pan racje , taka partia jest i realizacja przewagi jest tam na najwyższym poziomie. Karpow przecież musiał się od kogoś tego nauczyć!

      Usuń
  4. Będę powracał do partii Karpowa nie tylko w tym cyklu. Rozpoczynałem grać w szachy mniej więcej w tym samym czasie co Karpow i wiele jego partii przeżywałem na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń
  5. W literaturze rosyjskiej jest to nazywane "zasadą dwóch słabości". Jedna słabość (w tym przypadku pion d5) może być obroniona ale powoduje pasywne ustawienie czarnych figur, co daje białym możliwość swobodnej gry na skrzydle i stworzenia tam drugiej słabości. Obrona dwóch słabości oddalonych od siebie jest często niemożliwa. Wzorcową partią jest końcówka Znosko - Alechin (1933)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawniej uważano, że "zasada dwóch słabości" odnosi się tylko do końcówek. Jak się jednak okazało zasada ta funkcjonuje również w grze środkowej.

      Usuń