Pobrałem z Immoratalchess |
Jest oczywiście mnóstwo partii, gdzie jedna ze stron z własnej lub przymuszonej woli wyszła królem do boju. Wybrałem tą bo rozegrali ją gracze znamienici , poszukujący walki, konfliktu.
Ponadto nie zawsze wyjście królem w niebezpieczny "teren" jest skutkiem błędu. Czasem jest to konsekwencja pryncypialnej walki, gdzie obaj gracze chcą udowodnić zasadność swej koncepcji. Tak właśnie stało się w poniższej partii.
Ponadto nie zawsze wyjście królem w niebezpieczny "teren" jest skutkiem błędu. Czasem jest to konsekwencja pryncypialnej walki, gdzie obaj gracze chcą udowodnić zasadność swej koncepcji. Tak właśnie stało się w poniższej partii.
Przebieg partii stawia wciaż aktualne pytania o granicę ryzyka,wolę zwycięstwa i znaczenie łutu szczęścia...
Jeśli chodzi o marsz króla to polecam również partię Borovikov-Łagowski 2001 :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście partia niczego sobie! Król Patryka był agresywny jak żadna z figur. Dziekuję z podpowiedź. Może opublikuję!
Usuń