sobota, 7 czerwca 2014

Z roszadą w pamięci...










Dawid Bronstein zadziwia mnie do dziś swoimi pomysłami w każdym stadium partii. Proponuję poniższą partie w charakterze przykładu na to jak błędne bywa mniemanie, że należy szybko roszować. 
Dodam jeszcze dwie anegdoty. 
W roku 1976 po zwycięstwie w Sandomierzu udało się zaprosić Dawida Bronsteina do Warszawy w trakcie trwania kursu trenerskiego na AWF.
Arcymistrz pokazywał oczywiście partie ze zwycięskiego turnieju i w trakcie zadawał różne pytania aby pobudzić nasze myślenie. W jednej z pozycji po typowym pytaniu "Co teraz zagralibyście"? jeden z naszych mm. odpowiedział: " Roszadę, roszada jest zawsze dobra".
Bronstein uśmiechnął się i zapytał: " Gdy macie w domu butelkę wódki to musicie ją od razu wypić?"

Druga anegdota dotyczy moich prób nakłonienia juniora do tego aby jednak robił roszadę. Junior był twardy i w charakterze argumentu przytoczył mi 10 partii w których świadomie nie robił roszady. Uzyskał 2 punkty w tym w jednej z wygranych partii przeciwnik w kompletnie wygranej podstawił wieżę!
Jednak uważał , że ma rację!
W poniższej partii użyłem komentarzy D. Bronsteina z książki " Uczennik czarodieja" M-RIPOL klassik 2004.












1 komentarz:

  1. Ta pierwsza anegdota jest świetna ! He,he Roszada to taki "lek na całe zło"

    OdpowiedzUsuń