czwartek, 30 stycznia 2014

Ile" waży" psychologia?






Rys.Andrzej Mleczko





Cieszy mnie, że Mateusz Bartel wyrwał swój blog ze stanu "hibernacji". 
Mylę, że dobrze jest poczytać przemyślenia naszego czołowego szachisty.
Zwłaszcza, gdy temat jest tak interesujący.
Reakcje na blogu K.Jopka i J.Konikowskiego skłoniły i mnie do napisania kilku uwag.
Pan Kledzik odrzuca opinię Aroniana na temat znaczenia psychologii jako miarodajną jedynie dla czołówki światowej.
Ciekawy pogląd biorąc pod uwagę, że opinie Kramnika czy Karpowa na temat roli debiutów są przytaczane wytłuszczoną czcionką.
Tak jakby psychologia dotyczyła tylko jakiejś wybranej grupy graczy.
Nie sposób się z tym zgodzić!
Przeczy temu doświadczenie tysięcy szachistów, zarówno zawodowych jak i amatorów.
Każdy kto grał w szachy wie o tym doskonale. Decydująca partia o normę na I kategorię nie rożni się dla zainteresowanego ładunkiem emocjonalnym od partii ostatniej rundy turnieju w Londynie, gdzie ważyły się losy pretendenta do meczu o MŚ.
Decyduje ważność celu. Na ile dla nas jest ważny.
To nie zależy ani od rankingu ani od kategorii.
Jako trener mam pełny przegląd młodych adeptów od początkujących do medalistów MP, ME, i MŚ.
Okazuje się, że mają , każdy na swoim poziomie te same problemy, te same lęki.
Mam to na co dzień na turniejach, gdzie przygotowuję dzieci do gry i analizuje ich partie.
Piszę to z całkowitą pewnością bo "przerobiłem" setki przypadków.
Mam także za sobą doświadczenie swoje jako zawodnika, które także uzasadnia mój pogląd.
Próbę zbagatelizowania wypowiedzi Aroniana można odczytywać jako manipulację mającą na celu odrzucenie ważnego argumentu albo jako wypowiedz ignoranta, który pisze z pozycji kibica tam, gdzie potrzeba osobistego doświadczenia.

Trudno jednoznacznie określić co było przyczyną nieudanego startu Radka. Nikt z nas nie wie na pewno dlatego jak zwykle w takich przypadkach zalecać można umiar w ostatecznych opiniach.
Moja opinia jest taka, że Radek czuł zbyt silną presję. I nie wytrzymał jej.
Oznacza to, że musi coś zmienić i próbować dalej.
 Twierdzenia typu, że "nie umie grać w szachy" są "radosną" manifestacja głupoty jakiegoś 
anonima.
Nie wiem także czemu przy okazji oceny występu Radka przywołana została wypowiedź Moniki Soćko dotycząca lenistwa czołówki polskich szachistów.
Nie sposób ocenić wyniku Radka przy pomocy samej tylko psychologii ale ocenianie za pomocą tylko  repertuaru debiutowego jest równie nieuzasadnione. A nawet bardziej.
Dodam jeszcze, że w czasie najlepszych szachowych lat M.Adamsa, towarzyszyła mu na turniejach przyjaciółka i nie było widać aby jego wyniki na tym cierpiały.
Nie ma tu reguły.
A zatem: ile "waży" psychologia?






8 komentarzy:

  1. Panie Waldemarze, robi się coraz ciekawiej - ludzie, co turniejowej partii nie zagrali wytykają źle postawiony repertuar debiutowy arcymistrzowi z pierwszej trzydziestki rankingu światowego. Ja nie mogę tego długo śledzić na poważnie, i albo czytam do końca, gdy chcę się pośmiać, albo wychodzę po dwóch akapitach i nie doczekuję końca tych wypocin . Pan to naprawdę ma zdrowie do tego - cieszę się. Ale to straszny złodziej czasu jest (czyt.strata czasu).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest tak źle. Szkoda, że brak zrozumienia bo wpis Pana K.K jest kolejną wpadką ignoranta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Waldemarze, na blogu ignorantów znów klony JK pastwią się nad Radkiem Wojtaszkiem. Podobnie jak Pan Krzysztof Jopek nie byłem w stanie doczytać do końca tych idiotyzmów. Jaki cel mają ci dyletanci pisząc takie kompletne bzdury?

    OdpowiedzUsuń
  4. Cel jest jasny. Chodzi o to aby jakoś zaistnieć. Jak ktoś nie potrafi inaczej to robi to w taki sposób. Powstaje złudzenie, że jak krytykujemy kogoś ważnego to sami stajemy się ważni. Zaiste miała rację mama pewnego juniora nazywając to bezimienne towarzystwo impotentami szachowymi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyganiał kocioł garnkowi. Anonimy są wszędzie, u Jerzego Konikowskiego głównie dlatego, żeby nie wycierano sobie nimi gęby tak, jak to stało się z Jerzym Konikowskim. Anonimowy z 30 stycznia na tym blogu mógłby się podpisać pod swoją wypowiedzią, wtedy zastanowiłabym się, o jakie idiotyczmy mu chodzi
    Hinda Śledziewska














    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa logika. Jeśli anonimy są wszędzie i jest to norma to po co pytać akurat tego?

      Usuń
  6. Typowa logika kobieca :) U Konikowskiego pod poważnymi uwagami i zarzutami ludzie podpisują się, a jeśli Konikowski pisze "gość napisał", to oznacza, że zna tego gościa i ten gość chce zachować anonimowość. Zresztą, jako administrator jego blogu, też wiem, kto jest użytkownikiem. Poza tym, te anonimy cechuje duża kultura i staranny dobór słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej przemawia do mnie ta kultura i staranny dobór słów. Palce lizać!

      Usuń