niedziela, 8 września 2013

Zmowa ględzenia




Rozpoczynając cykl dotyczący "Akademii" miałem tzw. mieszane uczucia. Z jednej strony chciałem podać nieco informacji aby wyjaśnić czym się naprawdę zajmujemy w "Akademii". Z drugiej zaś strony koledzy trenerzy twierdzili, że tym , którzy są nastawieni negatywnie nic nie pomoże i , że zawsze znajdą sposób aby nie porzucić swego ulubionego ględzenia. W końcu stwierdziłem, że przecież  te teksty czytają też ludzie, którzy nie mają uprzedzeń i po prostu chcieliby się czegoś dowiedzieć. 
I jak już kiedyś wspomniałem tylko dla nich piszę bo z resztą mi nie po drodze z wielokrotnie już artykułowanych powodów. 
Czyli albo absolutny dyletantyzm jeśli chodzi o szachy albo przywary ludzkie takie jak ględzenie nie na temat tylko po to aby podtrzymać rozmowę. Lub obrzucanie błotem zamiast rzeczowych uwag.
Tak się też stało w przypadku cyklu co szczególnie było widoczne po odcinku nr 3.
Jakaś zmowa milczenia?. Co to jest? Ja pupilek PZSzach , "rzecznik prasowy" itd. nagle to robię. Jaki jam odważny!. Ciekawe co na to nowy prezes? I dyrektor " Akademii"?.
Jakież to straszne prawdy wydobyłem na światło dzienne?.
Płacenie podatków to rzeczywiście powód do pisania tylko i wyłącznie negatywnie na jakikolwiek temat. Zwłaszcza na temat o, którym nie mamy zielonego pojęcia. Stan niewiedzy nie jest czymś  nagannym. Jest w nim potencjał. Zależy jak zostanie użyty.
W lipcu rozmawiałem z mamą nowo upieczonego "Akademika". Ona i mąż są szachistami ( już nie praktykującymi ale onegdaj i owszem). Powiedziała mi, że nie miała żadnego zdania na temat "Akademii"aż do sesji w, której uczestniczył ich syn. I teraz jest jak najbardziej pozytywnie nastawiona bo wie ile skorzystał.
 Ważne, że gdy nie miała wiedzy jakiejkolwiek, powstrzymała się przed opiniami. Wszelkimi.
To jest zdrowe, uczciwe.
Zadałem kiedyś pytanie na które jak zwykle nie otrzymałem odpowiedzi: czemu w takich przypadkach tworzy się tylko i wyłącznie negatywne opinie. Nie ma odpowiedzi bo niby jaka ma być? Przecież nie po to cały czas się knuje i mąci aby nagle przestać, gdy okazuje się, że jest inaczej.
Panowie J.K i K.K nadal piszą to co pisali mimo iż teraz wiedzą, że jest inaczej . Ale co to kogo obchodzi? Ich z pewnością nie. Podobnie jak użytecznych anonimów, potrafiących tylko donosić i 
obchamiać.
Tak to wygląda ta "rzeczowa dyskusja" na temat przyszłości polskich szachów.
Panom z "sąsiedniego blogu" dedykuję poniższy rysunek.




Rys. Andrzeja Mleczki




5 komentarzy:

  1. Czytam prawie wszystkie blogi szachowe i różne poglądy, mam jednak wrażenie ze jak to w życiu prawda leży po środku. Bowiem jeśli jest tak dobrze z nauczaniem ( z drugiej strony w każdej dyscyplinie "jeśli nie idziesz do przodu to się cofasz") to dlaczego mamy tak słabe wyniki ?
    Nawet jeśli jest się zadowolonym z własnej pracy i reprezentowanego poziomu warto szukać nowych dróg dalszego rozwoju. Jak mistrz w niby ogranym wariancie szuka nowych dróg i idei tak dobry trener musi się rozwijać.
    Świat nie czeka. Trenera - nauczyciela rozlicza się z wyników i do tego nie trzeba być fachowcem. Z drugiej strony wiele zależy od tzw. obiektywnych czynników - czasu na szkolenie oraz zawodników jakich się otrzymuje do trenowania. Zawsze jednak warto rozmawiać a nie zakładać złą wolę interlokutora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że trzeba rozmawiać ale z kim i o czym? Jeśli ktoś nie ma najmniejszego pojęcia o szkoleniu i o tym co się dzieje w "Akademii" a wyraża się tylko i wyłączeni negatywnie to jak rozmawiać? Prosiłem aby Pan Kledzik znalazł jedno zdanie, gdzie mówi on lub ktoś z tamtego blogu coś pozytywnego o "Akademii". Może Pan sobie poczytać jak się pisze i odpisuje nie na temat.Pytałem o to już kilka razy i w każdym przypadku dostaję odpowiedź o "zamykaniu ust". Czyżby pisanie w dodatku negatywnych opinii o czymś o czym się nie wie było w/g Pana objawem demokracji? Owszem rozmawiamy z trenerami i ludźmi naprawdę zainteresowanymi. Każdy z nas dużo czyta na temat szachów. Wymieniamy się opiniami.Nie da się jednak tego robić w atmosferze nagonki. Jeśli Pan czyta tak dużo stron to powinien Pan zarejestrować jak nazwano na jednej z nich M. Krasenkowa. Myśli Pan , że z takimi ludźmi warto rozmawiać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Na stronie "W objęciach Caissy" nazwano M. Krasenkowa dwulicowcem i sabotażem to co robi. Ale ten wpis zniknął!

    OdpowiedzUsuń
  4. Okazuje się, że to Pan Kledzik działalność Krasenkowa zakwalifikował jako nosząca znamiona sabotażu. I wpis nie zniknął nieuważny anonimie!

    OdpowiedzUsuń