niedziela, 17 lutego 2013

Szacunek





Witold Balcerowski

Czytywałem w dawnych czasach regularnie szachową literaturę w języku rosyjskim. Teraz pozostało w zasadzie tylko "64" i te nieskończone ilości wpisów w internecie.
Od dawna uderzało mnie z jakim szacunkiem w ZSRR a później w Rosji i państwach , które uzyskały niepodległość po rozpadzie Imperium uczniowie i w ogóle adepci gry królewskiej mówią o wszystkich swych nauczycielach szachowych. Pomijam już, że nawet w czasach zalewania nas informacją , mającą swoje zrobić w dziele indoktrynacji dało się wyłowić jakieś artykuły, wywiady pokazujące czym jest świadomość ciągłości wiedzy, przekazu.
Pamiętam jak swego czasu jeden z naszych czołowych szachistów publicznie krytykował A.Suetina, który jak na tamte czasy pisał wiele i raczej kiepsko. Tyle, że innych książek nie było a po jakimś czasie nasz mistrz zaczął "produkować" okropne stworki!
Trzeba też brać pod uwagę, że Suetin był sekundantem, pomocnikiem Tigrana Petrosjana.
Przeżyłem i ja rożne fazy w pracy ze swym trenerem Witkiem Balcerowskim. Miał bardzo trudny charakter i do szkolenia młodzieży się moim zdaniem nie nadawał.
Ale byłem i jestem do dziś wdzięczny za wzmacnianie we mnie pasji szachowej w ogóle a pasji analizowania jakichkolwiek pozycji w szczególności.
Podobne cechy miał Jacek Bednarski z, którym niestety nie miałem okazji tak intensywnie pracować
Trzeba mieć świadomość, że wszyscy ludzie ,których spotykamy mogą nas wzbogacić i my ich również a nie służą do załatwiania jakichś tam naszych problemów.
Dlatego ze zdumieniem patrzę na próby podważenia 40-letniego trudu Marka Dworeckiego i to przez tzw. "naszych" ale nie wiem jak ich nazwać bo ani to szachiści  a po części anonimy czyli nikt.
Kiedyś zapytano naszego wspaniałego dyrygenta Jerzego Maksymiuka czy skrytykowałby i tu padło nazwisko jakiegoś innego wielkiego mistrza batuty. Maksymiuk głęboko się zastanowił i odparł : " no mógłbym ale musiałbym mieć naprawdę poważny powód."
I tego radziłbym się trzymać. Przede wszystkim przeczytać cokolwiek a najlepiej jak najwięcej z książek Marka Dworeckiego.
Zrozumieć z jakiego powodu dziesiątki wybitnych arcymistrzów dziękuje mu za współpracę.
Zobaczyć jaki dystans dzieli "krzykaczy", którzy nie wykonali w tym kierunku nawet gestu , od człowieka , który przepracował solidnie tyle lat przy szachownicy a nie przy komputerze.
Być może wtedy da się ujrzeć skalę własnej ignorancji.
Panowie może tak więcej szacunku dla Nauczycieli?




Jacek Bednarski


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz