czwartek, 30 kwietnia 2015

Partia na życzenie (2)









Poniższa partia zaproponowana przez Darka sprawia przedziwne wrażenie. Wydaje się, że nie bardzo wiadomo, gdzie czarne popełniły błąd. W taki sposób wygrywał partie w swym najlepszym czasie Anatolij Karpow. jestem przekonany, że wnikliwa analiza może i powinna pokazać przełomowy moment w każdej partii. inna sprawa czy byłoby lżej grać taką "właściwą" pozycję przeciwko silnemu graczowi.'
Dodajmy jeszcze, że Gufeld bardzo lubił autoreklamę i czynił ją przy każdej okazji.
Lubił też fantazjować . A teraz do dzieła!








Na zakończenie uwagi dwóch wielkich szachistów na temat podobnych przypadków przytoczone przez Gufelda.
"Niekiedy bez błędu można wpaść w przegraną pozycję"- M.Botwinnik
"Jeśli zrobi się 40 dobrych posunięć to do odłożenia partii można jako minimum nie przegrać" -W. Smysłow.
Sympatie Gufelda są po stronie Botwinnika.
Ja raczej skłaniam się ku nieco żartobliwej opinii Smysłowa.
A co na to Czytelnicy?




niedziela, 26 kwietnia 2015

Partia na życzenie (1)












W tym nowym cyklu zamierzam przedstawiać skomentowane partie wybrane przez Czytelników. Liczę oczywiście, że będą to partie klasyczne, które wszystkich mogą czegoś nauczyć.
Przy okazji słów kilka o komentarzach. Nie czuję się takim mocarzem abym swobodnie komentował partie Kasparowa czy Carlsena. Nie ma też tyle czasu, dlatego korzystam z rożnych źródeł.
Lubię mieć dostęp do komentarza choćby jednego z grających bo czyni to dużą różnicę.
Nie wierzę w żadne obiektywne komentarze.Nawet silniki szachowe są programowane przez ludzi i mają rożne preferencje. Ten sam silnik na różnych komputerach może pokazać inne posunięcia lub inne oceny.
Książki ze zbiorami partii kupowałem ze względu na nazwisko zawodnika komentującego swoje partie. Im bardziej subiektywny i osobisty komentarz tym dla mnie ciekawszy.
Zatem proszę przesyłać propozycje partii do publikacji!









poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Moje jedynie słuszne poglądy(5)





Rys A.Krauze





Szaleństwo na blogu Jerzego Konikowskiego weszło w nową fazę. Jak każda choroba. Pogłębia się, gdy nie leczona. Wywiad z Radkiem stał się czymś w rodzaju manifestu rewolucyjnego , który dopuścił do druku P.Dudziński a może i sam Tomasz Delega. 
Przecież "Mat" był cenzurowany jak zrozumiałem. Jednak jeśli zostały odkryte takie rewelacje to można tego jakiegoś tam Sadzikowskiego jakoś wybaczyć.
To może oni stoją na czele tej rewolucji?
I ta rewolucja tak długo dojrzewająca w łonie PZSzach nagle z wiosną wybuchła!
A my trenerzy niczego się nie spodziewaliśmy. No cóż , tak zdradzieckiego ciosu ze strony Pawła Dudzińskiego i Tomasz Delegi ja przynajmniej się nie spodziewałem.
Dla zmyłki Prezes podpisał zgodę na przeprowadzenie kolejnej sesji Akademii w czerwcu. 
Wracając do meritum.
Swego czasu na sesję Akademii przyjechał pracownik biura PZSzach, który pokazał trenerom jak wygląda modem i gdzie się go wtyka.
Trenerom, którzy już od kilku lat pracowali na takich urządzeniach.
Podobnie Jerzy Konikowski już chyba sam uwierzył , że to on odkrył niezwykłą rolę debiutu .
Istotnie, jak się powtarza to przeciętnie trzy razy w tygodniu to można nabrać takiego przekonania.
Pozwolę sobie przypomnieć, że jakiś czas temu artykuły teoretyczne w "Macie" publikował Grzesiek Gajewski. Jakoś wtedy Jerzy Konikowski nawet nie zauważył ich istnienia. Może dlatego, że sam nie napisał nigdy niczego tak dobrego, na takim poziomie...
W każdym razie Radek rozbił rzekomo jakiś mit. Dla mnie to są majaczenia. Każdy z kwalifikowanych trenerów wiedział o tym od lat. Zawodnik nie potrzebuje studiować powtarzających się uwag J.K.
Wystarczy, że ma dobrego trenera ( D.Sadzikowski miał nie najgorszego) a później wystarczy, że ktoś chłopakowi kilka razy "przetrzepie futro" w debiucie aby zaczął intensywnie nad tą fazą pracować.
Jest to wiedza powszechnie dostępna, którą każdy odkrywa dla siebie. Dlatego Daniel miał prawo napisać od siebie używając takiej formy.
Pretensje J.K są przejawem jego wybujałego ego, którego tak się wypiera.
Teraz już wiadomo na 100%, że winni są trenerzy!!!
Ciekawa sprawa z tymi trenerami. Z wynurzeń J.K wynika, że wszyscy lub prawie wszyscy są na etapie posługiwania się jedna książką Capablanki. 
Podobno literatury szachowej brakuje w języku polskim. Jednak, gdy to napisał K. Jopek to zostało uznane za wypowiedź skandaliczną.
Po przeczytaniu wskazówek J.K trenerzy zaczną studiować debiuty i to po jakimś czasie uzdrowi sytuację.
Ciekawe, że Radek nie jest wiarygodny, gdy mówi o swym życiu ale ma rację, gdy wypowiada się na temat szkolenia w Akademii choć na ten temat akurat wie niewiele.
Ale pasuje do cudownie znalezionego klucza.
Nie mam zamiaru komentować różnych "znawców" bo ich wypowiedzi pokazują, że nie mają pojęcia nawet najmniejszego o szkoleniu, niczego nie wiedzą o tym co dzieje się w Akademii ale maja tzw. " swoje zdanie".
Zaczyna się od tego, że Jerzy Konikowski wspomina Akademię sprzed piętnastu lat i nie zauważa, że czas mija. 
Najwyraźniej J.K nie rozumie co to jest" przeskakiwanie debiutu" w wykonaniu Carlsena.
A jego wierni poddani chórem wygłaszają za nim "swoje niezależne poglądy".
Śmiechu warto to wszystko!
I niczego więcej. Ta cała zadyma dotyczy jednego starszego gościa wyobcowanego z polskich szachów i kilku frustratów. Wyjątki takie jak Mat2 czy WojtekN można policzyć na palcach jednej ręki. Akurat oni nie biorą udziału w tej nagonce.
Szacunek!





sobota, 18 kwietnia 2015

Bardzo ważna partia







Dziś coś specjalnego tylko dla Czytelników "Zaplatanki"!
Za namową Marcina Tazbira ( ukłon) Maciek Klekowski ( głęboki ukłon) specjalnie dla Was przygotował partię z komentarzem.
Bardzo ciekawą, obfitującą w rozliczne zwroty partię, która jak się później okazało była pojedynkiem złotego i srebrnego medalisty MP.
Tak przy okazji to chyba pierwsza partia z komentarzem Maćka .
Przynajmniej jak dla mnie.






czwartek, 16 kwietnia 2015

Moje jedynie słuszne poglądy (4)




Rys. Andrzeja Mleczki


Zawsze interesowały mnie nowe tendencje w podejściu do szachów. Od czasów Steinitza i Nimzowitscha w sensie systemowego ujęcia niewiele się zmieniło, choć został dokonany olbrzymi postęp jeśli chodzi o poznanie poszczególnych faz gry.
Szczególnie teoria debiutów rozwija się niezwykle szybko, rzekłbym burzliwie.
Dlatego swego czasu zwróciłem uwagę na wypowiedź Władimira Kramnika na temat traktowania fazy debiutowej przez Carlsena. 
Kramnik zwrócił uwagę na nową tendencję w grze w szachy i nawet wypowiedział opinię, że taka jest ich przyszłość.
Wydawało mi się to na tyle istotne, że poświęciłem temu zjawisku wpis na swym blogu.
Jak kogoś zainteresuje to przeczyta jakie były dalsze losy tego określenia. Co jakiś czas na blogu Jerzego Konikowskiego jakiś "znawca" przedmiotu powraca do tego tematu.
Oczywiście bez elementarnego zrozumienia znaczenia tego terminu oraz faktycznego stanu rzeczy czyli choćby autorstwa.
Blog Jerzego Konikowskiego w jego mniemaniu jest świetny miedzy innymi z uwagi na rzetelność informacji, podawanie źródeł i prawdę.
Wystarczy jednak, że jakiś "znawca" napisze dowolna bzdurę ale krytykującą cokolwiek lub kogokolwiek z "drugiej strony" a już jest ok!
Nikt niczego nie prostuje, nie komentuje.
Na swoim blogu może J.K pisać i dopuszczać do pisania co tylko mu do głowy przyjdzie. Jego prawo.
Jednak , gdy przy tym krytykuje wszystkich i wszystko z " drugiej strony" to chyba coś jest nie tak, zwłaszcza, gdy nie powołuje się na fakty a jedynie na własne przypuszczenia.
I gdzie tu etyka dziennikarska, której rzekomo zabrakło Danielowi Sadzikowskiemu?
Tu przejdę do meritum.
Od niepamiętnych już czasów Jerzy Konikowski na wszelkie możliwe sposoby próbuje Czytelnikom zasugerować, że faza debiutowa jest najważniejsza i powinno się  w szkoleniu zwracać uwagę na nią przede wszystkim.
I dobrze. Tylko przy okazji , chyba dla lepszego efektu została powołana do życia teoria Capablanki, która rzekomo jest dominująca wśród polskich szkoleniowców.  
I z wpisów i komentarzy samego J.K wynika, że jakieś osoby zbliżone do PZSzach tworzą coś w rodzaju frontu przeciwko jemu i jego teorii.
Wrażenie jest takie, że jest jakiś zapis ukryty rzecz jasna , który nie pozwala wprowadzić do szkolenia nowej rewelacyjnej metody uczenia szachów od debiutów.
Może J.K lub jego pomocnicy, komentatorzy wskazaliby na czym polega ta metoda Capablanki i kto jest dzierżawca tej linii.
Wiedziałbym wówczas do kogo i w jakiej sprawie się zwrócić aby mieć pełniejszy obraz .
Operując takim językiem jak dotychczas J.K tylko mąci zamiast wnosić jakąś nową jakość.
Chyba, że właśnie o to chodzi bo coraz to więcej na to wskazuje.
Swego czasu dowiedziałem się, że grupa byłych perspektywicznych  juniorów założyła nieformalną partię . Polska Partię Skończonych.
Zebrania odbywały się na turniejach i sprowadzały do wspólnego picia piwa. Znałem wszystkich pięciu czy tez sześciu członków partii i pewnego razu , gdy mieli "zebranie" zapytałem jaki mają program. Jeden z nich odparł : " po co program jak jesteśmy skończeni"?
Na koniec dwa cytaty z bloga J.K w opisywanej sprawie.

·        hetman

Niestety część trenerów nadal nie przyjmuje do wiadomości tego, że debiuty są jednym z głównych filarów sukcesu szachowego. Ale teraz w szeregach związkowych pojawia się rozłam, bo upada teoria o pomniejszaniu znaczenia debiutów i zaletach ich przeskakiwania. Zadrżą w posadach inne blogi – wszak to schizma!, schizma! Bijcie na trwogę!



·         Adamek

Może w końcu do zwolenników Capablanco-końcówkowo-przeskakiwania
debiutów dojdzie to, o czym chyba wszędzie się mówi, tylko nie w polskich szachach.




sobota, 4 kwietnia 2015

Porcja klasyki(1)










Klasyczny to z grubsza rzecz ujmując  wzorcowy. W tym cyklu chciałbym pokazać to co stanowi korzeń nauczania szachów. To wzorce jakie koniecznie musimy przyswoić aby przyspieszyć nasz rozwój. Gra w szachy jest dość stara i wielu ludzi trudziło się aby poznać jej sekrety. Pewne sposoby gry w powtarzających się pozycjach można wykonać nieomal idealnie. 
Łatwiej jest to zrobić , gdy posiadamy wzorzec .
Poniższa partia jest takowym wzorcem właśnie.
Tak trzeba rozgrywać pozycje przeciwko izolowanemu pionkowi "d5".
Oczywiście potrzebny jest opisowy komentarz bo gra Karpowa wymaga "podpowiedzi" niekoniecznie wariantowej.
Korzystałem z komentarza samego Karpowa z książki o turnieju w Montrealu.